dnia 22.10.2009 16:31
nocy koścista dłoń, Lęk Wielkooki, niematerialne istoty - tym razem nie dla mnie. W ostatnich 7 wersach zaczyna się dziać coś ciekawego.
Pozdrawiam |
dnia 22.10.2009 16:39
przygniata zarówno forma opisowa
jak i monotonność stylistyczna (nie tylko metaforą wiersz żyje)
Pozdrawiam. |
dnia 22.10.2009 16:44
poszukiwacze mandragory w bezsenna noc widza wiecej niz zwykli śmiertelnicy ,a przeto nie dziwota ze widzą kościstą dłon nocy i Lek wielkooki o niematerialnych istotach nie wspominajac :) Zatrzymał mnie Twoj wiersz Ruth,może pojedziemy kiedys do Krems do oberży pod łotym Anioem , a wtedy duch Metternicha wypije z nami lampke wina?
Pozdrawiam bardzo bardzo serdecznie:) |
dnia 22.10.2009 16:45
*) Złotym Aniołem:) |
dnia 22.10.2009 17:43
Wpełzający szary ślimak i korzenie szubienic. To są osie wiersza, zbuduj to na tych fundamentach.
W obecnej formie przegadany. |
dnia 22.10.2009 18:16
Zapamiętani w powtarzalności czynności, nieustający w poszukiwaniu, z chwilą na niespokojny odpoczynek, utrudzeni... Ciekawe spojrzenie na życie. Wiersz ma formę powtarzalności (otwartą) Można czytać bez końca, łącząc ostatni wers z pierwszym i tak nieustannie, jak poszukiwanie... Bardzo przemyślany zabieg. Podoba mi się Magdziu. Pozdrawiam się bardzo ciepło. |
dnia 22.10.2009 19:54
Panie Wojciechu - bardzo dziękuję za komentarz - pozdrawiam.
MrDraska - jeżeli przygniata, to tak ma być - ma przygniatać. Jeżeli forma jak i styl dają poczucie/uczucie ciężkości to cel został osiągnięty - pozdrawiam. |
dnia 22.10.2009 21:04
Jotek27 - odczytane w 100%...Pisząc, bawię się. Do wszystkiego podchodzę w taki sposób, jak przystało na pulchną, malutką brunetkę.
Myślę, że oberża pod Złotym Aniołem to najwspanialsze miejsce pod słońcem by delektować się morelową nalewką i Kremskim winem...Może pojedziemy...i duch Metternicha opowie nam ciekawe historie, bo po kieliszeczku nawet Świat Spirytualny jest bardziej rozmowny niż zwykle - znam z autopsji. Pozdrawiam bardzo ciepło w tę jesienną noc - Ruth. |
dnia 22.10.2009 21:14
haiker - tu nie o korzenie szubienic idzie, tylko korzenie mandragory. Klimat wiersza ma być taki ,,z ubiegłego stulecia'', stąd pomysł na taki zabieg.Pozdrawiam serdecznie - Ruth. |
dnia 22.10.2009 21:51
Ruth:):):) a co powiesz na absynt w Pradze? Moja ukochana Zlata Praha:) Ciesze sie Ruth ze piszac bawisz sie , w koncu ludyzm jest esencja zycia:) nie traktujmy wszystkiego smiertelnie powaznie:) Dobrej nocy zycze:) |
dnia 22.10.2009 22:04
Janinko - bardzo jestem wdzięczna za tak piękny i wyczerpujący komentarz - jesteśmy takimi poszukiwaczami...Pozdrawiam cieplutko - Ruth. |
dnia 23.10.2009 01:10
patos bezsensu inwersje, bzdurnie wyimaginowany wróg - myślę że to śmierć lub cuś podobnego, |
dnia 23.10.2009 01:12
warto poczytac nieco dobrej poezji, pozdrawiam autora |
dnia 23.10.2009 05:54
przygniata w sensie nuży |
dnia 23.10.2009 16:40
Jotek27 - absynt w Pradze też jest nie do pogardzenia, a potem spacer po Moście Karola...Uwielbiam Pragę, Wiedeń, Budapeszt i wdzięczna jestem losowi, że mogłam chłonąć atmosferę tych magicznych miejsc - to są moje prawdziwe skarby. Życiem trzeba się cieszyć, a wszystko co się robi musi nas bawić, jeśli tak nie jest to nic nie ma sensu. Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam serdecznie - Ruth. |
dnia 23.10.2009 17:42
Robert Furs - no cuz ukrywoć...to śmierć lub cuś podobnego. I juz,nicym błyskawico lecem cytać Dobrych Poetów, tylko se kieckę zadre zebyk mi między kolanami nie majtała...i cóż to ta piekielno inwersja, tyn patos i wróg - zek jaki? - wykimakinowany? - bo co bzruro, to wim - Hej! Pozdrowionka - Ruth. |