|
dnia 19.10.2009 08:47
Dobre, Dorota jako peelka i zarazem profesor Kien w Auto dafe Canettiego:)
Pozdrawiam:) |
dnia 19.10.2009 08:49
:)) |
dnia 19.10.2009 09:00
Mocno. |
dnia 19.10.2009 09:20
Doroto, to piękna oda, Canetti, kod(a) i pies w odchodach.
(A mnie po dzisiejszym wierszu poznasz.)
Majłejkodo, podzielam Twój zachwyt! |
dnia 19.10.2009 15:27
Z przyjemnoscia przeczytal bym utwor w stylu pierwszej zwrotki juz bez zadnych animozji czy zatargow z innymi "poetami". Naprawde niezle sie usmialem! |
dnia 19.10.2009 17:51
Jotek27
no właśnie, to śliczne słowo auto da fe, zobaczyłem kiedyś na okładce książki; okładka była ciemnoszara, napis czerwony, krwisty.
Barbara
Rozumiem twój komentarz jako wskazanie, że masz dwa podbródki.
Przepraszam bardzo, szkoda miejsca na takie komentarze. |
dnia 19.10.2009 17:52
Szady siebr Daniel
Mocno? Dlaczego? Bo 'odchody'? Bo po nazwisku? Bo spalenie?
srebro
Do czego jest twój koment? Jeśli chcesz coś DS przekazać to napisz może jej priva.
CO TO JEST MAJŁEJKODA??? |
dnia 19.10.2009 17:53
pawel kowalczyk
czy my patrzymy na ten sam wiersz? gdzie tu animozje i zatargi?
I osłupiały pytam - gdzie tu jest powód do śmiechu? |
dnia 19.10.2009 18:09
coś tu odstrasza, coś powoduje, że komentujący omijają ten teren;
czy treść tego wiersza można nazwać prowokacją? Sądzę że nie; tu zostały tylko przekroczone granice " dobrego smaku ", ale jeśli to on miałby wyznaczać granice sztuce, to sztuki by nie było.
To było o formie,
a jeśli chodzi o treść, to widzę tu prawdziwą wypowiedż z cechami przyjacielskiej życzliwości i z przekonaniem, że czytający otworzy się i nie ulegnie prostym i powierzchownym schematom |
dnia 19.10.2009 18:16
O!
Dziękuje za dedykację i sam tekst. Przede wszystkim sama "stylizacja" jest bardzo ok. A to część tego przedsięwzięcia, sądzę. Zawartość wiersza koresponduje z tym, co Pan słyszał, że sama mówiłam o tekstach. Nie muszę tu składać oświadczeń ani deklaracji, co do odbioru tekstu ani czegokolwiek, ale powiem tak: ta moja droga cody jest tu pokazana ok.
Pozdrawiam. |
dnia 19.10.2009 20:19
Hmmm, mam wrażenie, ze jest tu ukryty jakiś kod, znany tylko wtajemniczonym, na zasadzie : pamiętasz miła tę noc w tataraku, ? Ważne, że wiedzą autor i adresat.
To taki sms, ujawniony przez agenta Tomka :)
pozdrawiam |
dnia 20.10.2009 06:33
beata olszewska
to zapytam jak Szady siebr Daniela - co jest przekroczeniem dobrego smaku?
Dorota Bachmann
Wiem, że stylizacja jest ok. Kusiło mnie jeszcze napisanie kursywą 'stuletni chrust' ale to już byłoby diskopolowe. |
dnia 20.10.2009 06:41
HenrykO
Wyjaśnię ci ten kod.
Tytuł: majłejkoda - zapis fonetyczny MY WAY CODA (my way to swego rodzaju manifest, credo. Najsłynniejszy w showbiznesie to piosenka Sinatra, ślicznie sparodiowana przez Sid Viciousa). Coda to coda. Kod na poziomie wiedzy o znaczeniu słowa.
Pierwsza i druga zwrotka - psy tarzają się w odchodach, przy przejąć zapach innych i mniej się rzucać w oczy (nosy) tych, od których nieco się różnią. Kod na poziomie klasy podstawowej, lekcja biologii i chyba któraś z lektur szkolnych na polskim o tym wspomina. Tutaj autorka, jak pies w odchodach, tarza się w słowie, słowie innych autorów, których zna. Nie użyłem wyrazu 'słowach', bo powstawał przypadkowo rym.
Trzecia zwrotka - najeżenie w litery, jak każde najeżenie, oznacza reakcję obronną (ktoś najeżony to i trochę przestraszony, i broniący się, ale raczej biernie). I ta zabezpieczona przez obronę, bezpieczna osoba, sama przyczynia się do spalenia tego, czemu ufała i czemu poświęciła spory kawałek życia i twórczości (odsyłam do znaczenia słowa autodafe). Jest to akt odwagi, choć nie obiecujący sukcesu.
Rozumiem, że tych 'kodów' nie odkryłeś, więc napisz może jak odczytałeś ten wiersz, skoro tego, co powyżej napisałem, nie widziałeś. |
dnia 20.10.2009 06:45
Haiker - byłoby.
To tekst lustro, zresztą. Ale - jak Pan wie, już użyte wcześniej, bez zachęcania :)
Dobrze czuję intencje? :) Nie powinno chyba być z mojego punktu widzenia tak ważne przyporządkowywanie im znaku "plus" czy "minus", mimo np. ujawnienia stygmatyzacji "discopolowe". Czy jednak powinno? :)
beato - tekst haikera jest precyzyjny jak ostrze igły, żadna fraza nie jest przypadkowa. "Psie odchody" podlegały zresztą starannemu opisowi, na przykład w Merde. Chodzą po nim ludzie (jest na NS). |
dnia 20.10.2009 06:47
napisałam nie- co czuję, ale, co na podstawie doświadczeń, wiem;
taka droga może prowadzić do nikąd |
dnia 20.10.2009 06:51
haiker - Pisałam powyższe, nie widząc Pana wpisu adresowanego do Henryka. Stąd moja oszczędność słowa, bo nie wiedziałam, na ile Pan chce wiersz "rozkodować", nie chciałam przesadzić więc.
Dziękuję, Pański wiersz coś bardzo mi "kierunkowo" potwierdza. |
dnia 20.10.2009 07:13
Przedziwne, przypomniałam sobie Twój tekst, Doroto, w czasie czytania tekstu haikera,
a jeśli chodzi o jego wypowiedż, odczytałam ją jako potwierdzenie przeczucia osamotnienia, w przypadku znalezienia własnej drogi /np. wypowiedzi poetyckiej/ |
dnia 20.10.2009 07:31
Beato, wśród nieżywych nie jest się mniej samotnym :)
Zresztą nie o to do końca w wierszu haikera (imho) chodzi.
Pozdrawiam :) |
dnia 20.10.2009 07:39
Doroto, haikerze -no tak,tylko usiłuję zrozumieć |
dnia 20.10.2009 14:08
Dorota Bachmann i beata olszewska
Jestem daleki od tego, by twierdzić, że w moim wierszu świadomie nawiązywałem do Merde.... Równie daleki jestem od tego, by twierdzić, że odniesień do twoich wierszy nie było. Dwa wiersze z pp szczególnie kojarzę - właśnie Merde... oraz Odcienie. I zbyt często łapię się na tym, że nieświadomie piszę coś, co ktoś (celuje w tym właśnie beata olszewska) odczytuje nie tyle w lot, co w 100% słusznie. Prawdopodobnie pisząc przejawiam tzw. nieuświadomioną kompetencję. Dodatkowo beata olszewska potwierdza ten trop, bo w sposób zupełnie 'magiczny' pojawił się jej tamten wiersz przy lekturze tego. To mnie właśnie fascynuje w b.o. - jej umiejętność znalezienia tego, co jest istotą rzeczy.
HenrykowiO przedstawiłem narzucającą się koncepcję, "klucz" czy "kod", bo stwierdził, że bez znajomości arkanów Doroty, moich czy innych nie sposób odczytać tego wiersza. Być może jest kilka poziomów wiersza, choć to można powiedzieć o każdym utworze (wszak popularny Wlazł kotek na płotek może być źródłem wielu wrażeń estetycznych czy pytań.
Jeśli miałbym powiedzieć co jest osią tego wiersza to jednak ostatnia jego zwrotka. A Dorota Bachmann, pisząc, że coś jej 'kierunkowo' potwierdza, to znaczy, że znajduje w tym wierszu potwierdzenie poprawności wyboru swojego kierunku. Dorota - pamiętaj o czymś takim jak samospełniająca się przepowiednia oraz o tym, że ten wiersz napisałem opierając się raczej na twoich przemyśleniach, nie swoich. Pomyślę o wersji wiersza tobie dedykowanego, ale przedstawiającego mój pogląd. Prawdę mówiąc wiem, że zablokujesz się na niego (ten pogląd) i powierzchownie załatwisz, jak moje pytanie o strażaka. Po prostu dla ciebie moje pytanie może być zbyt poddającej w wątpliwość kierunek; a przecież kierunek jest poprawny - najwyżej zwrot nie ten.
Nie, nie bój się. Jak mówi stare chińskie przysłowie - 'to też minie'. W najgorszym razie głupie dziesięć tysięcy lat.
PS. ten wiersz nie jest o osamotnieniu, najwyżej w takim sensie, jakim jest osamotnienie, gdy dokonuje się wyboru. |
dnia 20.10.2009 14:50
No to nieporozumienia :)
Po pierwsze: co miałam odpowiedzieć publicznie na pytanie o nieobecność strażaka? :) Nie podobają mi się strażacy (jako stereotyp, oczywiście) w ogóle. Nie ma nic z nich mój "animus" :) Raczej może są obecni we wzorcach , które tworzą sobie faceci. Odpowiedziałam Ci żartem, że może załatwia go jednak w moich tekstach trochę mundur (gwardzista) i jakieś tam bohaterstwo pierwszego planu (frontmen) :)
Kierunkowe potwierdzenie zaś nie dotyczy mojego pisania w przyszłości [ono zdycha, powiem Ci, inne pisanie niż tzw. literatura piękna zaczyna mnie wciągać]. Mam na myśli potwierdzenie mojego kierunku widzenia tego, jak to, co pisałam dotąd , jest odbierane - widać jak cholera, jak i po co konstruuję teksty w tym tomiku, potwierdziłeś to stylizacją, zawartością :Majłejkody".
O innym przecież kierunku sama mówiłam na spotkaniu: chcę od tego odejść, choćbym miała właśnie odejść od pisania wierszy całkiem. Dość, nie tak już bym chciała, wypada to sztucznie i googlowo, na nic zapewnienia, że tak nie jest. Choć naprawdę nie jest.
Przejrzenie się w lustrze Twojego wiersza potwierdza słuszność i nieodzowność tego kierunku odejścia.
A na żaden zapowiadany pogląd nie zablokuję się na pewno z kilku przyczyn, z których jedną jest dezintegracja (oby) pozytywna, która przyszła po wydaniu obu tomików.
Wiesz, ja jestem raczej z NS niż stąd. Często tam daję wyraz niepewności dotyczącej pisania w ogóle, sama z siebie też zakpiłam w takim wierszyku Ja, peela, w którym drwię z tej drugiej nogi mojego pisania, którą widać w tomiku Szum.
Że wiersz nie jest o osamotnieniu też wiem przecież. Wybór w trakcie. Dlatego i recenzja Twoja, i ten tekst - ważne.
Dziękuję, że je napisałeś. Nic nie dzieje się przypadkiem, istnieje jeden umysł :) Poprosiłam przestrzeń chyba jakoś.
:) |
dnia 20.10.2009 16:17
Za drugim razem naczej niż przy pierwszym czytaniu zobaczyłam Twój wpis z 16.08.22 haiker. Coś mi się widzi, że zablokowałam się być może jednak automatycznie, jak to prorokokujesz. Muszę to przemyśleć, bo nie wiem teraz, na ile moja odpowiedź dotyczy tego, co napisałeś. Może być dokładnym potwierdzeniem Twojego osądu, a nie polemiką z nim (jeśli go wypieram, jak mi się teraz daje). |
dnia 20.10.2009 18:11
Dorota Bachmann
Czy naprawdę sądzisz, że jest w ogóle coś takiego jak wpis, blokowanie, odpowiedź i osąd? |
dnia 20.10.2009 19:48
:))
Jak by Ci tu odpowiedzieć? :)
Tak naprawdę nie ma nic, wszystko ma pustą naturę. Jednak umysł, który stwarza wszystko, stwarza również silne przywiązanie do swoich iluzji. Więc: tak, tak! To, o co pytasz - istnieje. W umyśle, jedynej siedzibie istnienia wszystkiego. Szczególnie w umyśle sprawdzającym.
Nie sądzę jednak , byś chciał ze mną wieść debaty ontologiczne :) |
dnia 26.10.2009 20:16
Wydaje mi się, że starasz się uprawiać styl poezji ANTYWRAŻLIWEJ.
0% patosu - to akurat na dobre zazwyczaj wierszom wychodzi, ale co z tego, że to mądre i trudne, skoro w ogóle nie porusza? |
|
|