Obraz dnia się rozmywa, budujmy harmonię
W budżecie duszy deficyt... Lecz chyba nie pora
Odgrywać tu teatr jednego aktora
Reżyser pijany, trzęsą mu się dłonie
Przez sen widziałem, do boju szli młodzi, powoli
Wyszli z okopów.. En avant... Błękit mundurów i
Trąbki skowyt. Wiesz przecież. Pamiętasz.
Nawet lubiłem grany przez Ciebie czeski film
Który kończysz gdzieś pomiędzy Pilznem a
Ołomuńcem. Pozdrów świętego Jana Sarkandra
Szepnij: Bytko ne bytko oto je pytanko
Ja na to: Buty ne buty ce je pytannie
Już się nie zrozumiemy: tak, wzrusz ramionami
Szkoda, że już nie piszesz wierszy coś w
Tobie zagasło o ile ciemność może zagasnąć
Twoje wiersze takie były - jak kolczaste źródło
Może lepiej Ci bez nich. Nie rozbijaj praskiego
Szkła. Uśmiechnij się. Mam dobrą pamięć
Miller podpisywał traktat akcesyjny
A my robiliśmy found poetry w sklepie
Którego już nie ma... Oboje kochaliśmy
Młodą Polskę i legendy oboje nie
Wiedzieliśmy co to limba
Pamiętam Twój kciuk uniesiony w górę
Drogowskaz pierwszego dobrego wiersza
Przypominam sobie jak grałaś martwą królewnę
W niedbałej pozie leżąc na sofie
Teraz tylko pergamin, piwo w Karlowych Warach
(wybacz stereotyp) nowe szpilki Raspiniego
(lubiłaś, pamiętam) i zwiększający się dystans
poslednij poezd ujeżdżaet w Pragu
Dodane przez mauricjo
dnia 27.09.2009 17:27 ˇ
4 Komentarzy ·
694 Czytań ·
|