wyprowadzanie oczu na krótkie spacery
by stwierdzić swa obecność
na żwirowej ścieżce w markecie centrum
na leśnej drodze po której rower meandruje
wprawnie mijając (oczo)dołki kałuż
że też tyle ma oczu leśna droga
a przecież jeszcze drzewa konary korzenie
liście krzaki ściółka i przecinka w dali
odwrócona do mnie jasnością swych pleców
które mi zasłaniają widok na coś jeszcze
czy jeszcze wypatrujący czy już tylko znużony
przezroczystością która infekuje oko
godzące się skwapliwie na byle poręczność
na pierwszą warstwę na znajomy zestaw
osób grymasów słów i oczekiwań
pewnie że ta zgoda ułatwia życie
czyli komunikację w granicach podwórka
zwanego własnym potwierdzanie potwierdzonego
by sie potwierdziło i stłumiło przeczucie
co jest jak odgłos nadchodzącej rewolty
kłopot w tym że oko przyzwyczaja się do siebie
pochlebia sobie że mu dobrze z oczu patrzy
że dostrzega źdźbło we własnym oku
że rozmawia ze sobą w cztery oczy
że stara sie nie oceniać na oko
skoro więc ćwiczy się w sztuce
umieszczania oczu dookoła głowy
jak wytłumaczyć przypadki
gdy ni z tego ni z owego
wyskakuje przez oko w - przestwór
31.08.2009
Dodane przez Geronimo
dnia 15.09.2009 19:01 ˇ
8 Komentarzy ·
782 Czytań ·
|