Tytuł
Rozkładam się w pokoju na amerykance
z gazetą typu Odra w pozycji płodowej
patrząc na czarne plamy milczę jak zaklęty
bo co można powiedzieć gdy robią to za mnie
zajebiście to robią owady insekty
w sumie przejść się na spacer ale sierpień śmierdzi
drukiem i akacjami dlatego zasypiam
a tam jest jeszcze gorzej można w coś uwierzyć
rozłożyć się w pokoju na amerykance
patrzeć na czarne plamy milczeć jak zaklęty
z gazetą typu Odra w pozycji płodowej
bo co można powiedzieć gdy robią to za mnie
zajebiście to robią owady insekty
w sumie można na spacer ale sierpień śmierdzi
drukiem i akacjami dlatego się przespać
a tam jest jeszcze gorzej można w coś uwierzyć
rozłożyć się w pokoju na amerykance
miss stanów Idaho i Ohio co jest bez znaczenia
Karaluchy III
Do łez najeść się sobą by zebrać się w sobie
żeby jeść już od środka to co z nas zostało
tropić każdą myśl zjadać i prosić o więcej
ponieważ się należy ponieważ za darmo
dla nas samych jesteśmy zrodzeni przez siebie
w sobie wiadomym celu w tej ciepłej lodówce
której początek spływa w stronę ust
Szkic
Od kiedy się powtarzam powtarzając innych
tych już przetłumaczonych na obce języki
tych nieprzetłumaczalnych najbardziej poczytnych
tych tłumaczących siebie poprzez rekwizyty
koncepty trawestacje tropy logarytmy
i tych którzy próbują tłumaczyć się z ciszy
pomnażając nad ranem nieznaczące rymy
bo chcieliby pojechać do lasu na grzyby
chociaż las już się zwinął zostawił kikuty
ale lepsze nic niż nic
Instrukcja obsługi
Znowu byłem nikim fantastyczne przeżycie
polecam w szczególności ludziom z wyobraźnią
w tle przede wszystkim radio niełapiące fali
ten szum suchy jak usta po dwudziestej szludze
powinien przywoływać najgorsze wspomnienia
oczywiście nad ranem w niewielkim pokoju
na środku którego nadmuchany krokodyl
zaczyna tonąć w dymie szukając ofiary
(Jeżeli wolą państwo sterowce warto się rozejrzeć)
Nihil novi
Z siebie jestem i dla siebie siebie powielam
w sobie nigdy nie było świata poza mną
gdy próbuję się otworzyć zamykam się
gdy próbuję się zamknąć robię to skutecznie
Z siebie jestem i przeciwko sobie powielam
siebie w swojej próbie wiersza próbie nieudanej
ponieważ z porażek czerpię świadomość zwycięstw
chociaż przede mną nie rozegrały się bitwy
nie było państw preludiów papierosów igrzysk
nikt nikogo nie kochał i to była miłość
więc dlatego poezja jest była i będzie
inicjatywą stworzoną dla skurwysynów
Próba wiersza
Jest mi obojętne, formalnie rzecz ujmując,
więc spytam o obcych (poproszę o zielone
światło). Cały dystych świateł, żeby rozjaśnić
Kamilowi pamięć. Więc czy widział Pan statek,
czy też tylko mazał po drzwiach mego garażu
(mego - rozumiemy?), niezmywalnym sprayem
słowa typu : "porwać", "motyl", "księżyc", "aniołek"?
Prawda - papierosek, kłamstwo - pisze Pan dalej,
milczenie nie pomoże, milczenie jest zbawcze,
a my tu kurwa chcemy pogadać. W garażu,
wie Pan, trzymam feniksa, ma pióra jak uśmiech,
skrzydła jak pocałunek i lata jak język
Chinki, która właśnie śpiewa hymn narodowy
z powodu urodzin swego martwego dziecka,
dodam poza protokołem, że to możliwe - życie nie jest warte świeczki.
Próba elegii
Z kuchni do pokoju jedzie pociąg, codziennie,
choć tu nie ma torów, jest ciało, pojedyncze
i ciemne jak tunel, stal przechodzi przez palce,
kręgosłup, przez usta, a oni pozostają
bez bagażu, znowu muszą uczyć się cienia
i trzymać się ściany jakby to był labirynt,
szukać się na nowo, chociaż dzieli ich dotyk,
czasami się szarpią i krew leci mi z nosa,
gdy się zabijają, zamykam się w łazience
i śmieję się głośno, siostra zamyka okna.
Dodane przez Kamil Brewiński
dnia 15.09.2009 17:16 ˇ
11 Komentarzy ·
1116 Czytań ·
|