Przez miasto przechodzę metaforami
Chyba nie mam wyboru
Jest takie zimne, małe i zapomniało o kolorach
Tylko gdy słońce zachodzi staje się złote
Ale to jedynie z powodu ciszy
Droga paruje krokami tysiąca stóp
Dziury w niebie zostały wystrzelane
Karabinami modlitw
Choć strzały zagłuszył pisk
Miejski stróż opuścił żaluzję na sny
Obok parku pękają mury z pamięcią
Nawet zniknął gdzieś lulaw
Porzucony jak nadzieja w kącie pokoju
Oblepiony pajęczyną zamarłych chichów
Pewnie poszedł z dymem krętą ścieżką do góry
Kamienie w klepsydrze uderzają coraz boleśniej
Odetchnąłem stęchlizną i zgasiłem wzrok
Już niedługo będzie świtać
A popioły wyjdą z domów jak niegdyś
I pójdą z szepczącą burzą przed siebie
Dodane przez Aqualung
dnia 24.03.2007 13:53 ˇ
5 Komentarzy ·
934 Czytań ·
|