|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: Góra / dół |
|
|
Od dna. Bicie w bure niebo, jak w tamburyn,
aż tętno zabrzmi, ołów odpłynie z powiek.
Wiem, będę się ścigał z pyłkami, będę z tobą
sen w sen. W górę, na Everest. Ściana się lepi
do rąk i nóg, a każdy kamień mówi do mnie panie.
W górę. Świat to fusy - właśnie uwolniły moc,
którą ja teraz trzymam za ucho. To trwa i trwa, aż
nieruchomieje, zasypia. I spadam. Ciąży mi czoło,
w krwi odłamki, opiłki. Nie wiem jak znajduję dźwignię,
skąd czasza nade mną. Gdy już dotykam ziemi, kusi mnie,
by być jeszcze niżej. Widzę właz, chłód jest doskonały.
Nie chcę nic oprócz jeszcze jednego stopnia,
gdzie światła coraz mniej, a świat jak szpilka wkłuta w nerw.
Ale wracam, wracam jakbym czegoś zapomniał,
po nitce, która pruła się z niedzielnej koszuli. Góra? Dół?
- gestykuluje windziarz. Zgaduję, że ma prowizję od łebka.
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 03.08.2009 19:34
Miło znów poczytać tu Kleszcza. Dobry tekst.
Pozdrawiam |
dnia 03.08.2009 19:54
Niesamowita kwintesencja życia. Każdy chyba doświadczył tej powtarzalności. To psychologicznie uwarunkowane. Są też tacy, którzy wybierają tylko jeden poziom. Wspaniale ujęte a puenty wprost gratuluję. Jestem pod wrażeniem.
Pozdrawiam |
dnia 03.08.2009 20:02
Panie KRZYSZTOFIE- dla mnie to niesamowity wiersz. Czuję pęd, czuję niepokój, doświadczam spadania, czuję coś nieokreślonego, co każe mi zobaczyć więcej, poczuć intensywniej. I kiedy wydaje się, że już, już- cofam się. Rzadko wiersz wzbudza we mnie aż takie emocje. Zapewne miał Pan na myśli zupełnie co innego, ale ja odebrałam jego przesłanie właśnie w taki sposób.
Pozdrawiam. Irga. |
dnia 03.08.2009 22:18
Bardzo dobry wiersz, a ta prowizja od łebka - mistrzowska:)
Pozdrawiam:) |
dnia 03.08.2009 23:31
lepiej by się czytało gdyby tekst nie był zaoisany w taki sposób. Czuje sie dyskomfort i gubi płynnośc przy czytaniu.
To bardzo poetycki tekst i szkoda ze taka forma zapisu psuje go. |
dnia 04.08.2009 05:08
Widać wprawę,nie ma niepotrzebnych słów,B. |
dnia 04.08.2009 05:55
Piękny wiersz o zmaganiach człowieka, "świat jak szpilka wkłuta w nerw" przemawia do mnie najbardziej.
POzdrawiam |
dnia 04.08.2009 06:13
świat jak szpilka wkłuta w nerw / windziarz ( . . . ) ma prowizję od łebka - dobre :) Dobre jest to ciążenie czoła. W tekście model świata, da się go namalować (warto dać go na sobotnie warsztaty Piotra.
[ a świat to fusy pasuje do tamtego mojego pytania o grudkowatość :)]
pozdrawiam, Krzysztof :) |
dnia 04.08.2009 06:28
windziarz jak charon:) |
dnia 04.08.2009 06:41
Strasznie tu dużo na pokaz, a od serca jakby mniej. W rozpiętości pomiędzy Everest a windziarzem, co to od łebka, zabrakło po drodze wiarygodności. |
dnia 04.08.2009 13:55
Dobry wiersz, a puenta świetna |
dnia 04.08.2009 14:04
Kleszcz, to nie jest mój ulubiony autor. Ten wiersz mi się nie podoba. Postanowiłam podnieść poziom PP i napiszę dlaczego mi się nie podoba. Nie wiem, czy ktoś to doceni, no mówi się trudno. Zacznijmy od końca, bo koniec jest chyba kluczem do tekstu, który wiersz udaje, a nim nie jest.
Metafora windziarza pojawiła się dla mnie w wierszu Aleksandra Wata i ostatecznie zamknęła temat. Każdy, kto wykorzysta ten motyw, w celu napisania tekstu, celującego w metafizykę, naraża się na wtórność. Krzysztof Kleszcz jest chodzącą po tym świecie wtórnością, oczywiście w sensie literackim, bo osoby nie znam i znać nie pragnę.
Czym, więc jest ten wtórny tekst, bazujący na cudzej metaforze? Jest ciągiem dowolności. Autor zdaje się mówić, mnie nie imają się zwykłe reguły, prawa i zasady. Dowolność jest poezją? Dziwna teoria, ale w tekście Kleszcza wcielona w życie.
Od dna. Bicie w bure niebo, jak w tamburyn,
aż tętno zabrzmi, ołów odpłynie z powiek.
O ileż dni poeta spędził usuwając i przywracając czasownik w pierwszym otwierającym zdaniu? Ileż razy kręcił główką z niedowierzaniem, ileż nawiedziło go wątpliwości? Nic to, napisał i poszedł na całość. Niebo jest bure, jak tamburyn? No zgoda, niech będzie, ale czyje tętno się pojawi w wyniku uderzania w tamburyn nieba? Podmiotu lirycznego? Boga?
Tak oto Kleszcz wkracza do krainy dowolności, którą niektórzy uważają za poezję, jako że rzaumner1; lepsze jest niż rozumne. Taki tajemnicze, metafizyczne wręcz. Och cudowne, doprawdy cudowne. Ołów odpływający z powiek w niewiadomym kierunku to wisienka na torcie. Clou tej klownady.
Wiem, będę się ścigał z pyłkami, będę z tobą
sen w sen. W górę, na Everest. Ściana się lepi
Drogi czytelniku uwaga, zapnij pasy, teraz poeta powie, co wie. Figura dzielenia się wiedzą pojawi się jeszcze, ale to otwarcie jest znaczące, bo wprowadza czytelnika w zasady tej wybornej poemy. Poeta wie, że będzie pyłkiem i snem, i poleci do góry, oczywiście jako świadomy siebie i swojej poetyki pyłek. Dlaczegóż jednak sciana się lepi? Złe misie wylały miodek, rozbiły flakonik z klejem? Cóż sie stało takiego, ze ściana się lepi? O tym Autor milczy, niestety.
do rąk i nóg, a każdy kamień mówi do mnie panie.
W górę. Świat to fusy - właśnie uwolniły moc,
Jakąś podpowiedź daje pomysł, że podmiot jest muchą, gzem, który nawiedził w środku upalnego dnia śmietnik. Podczas muszej uczty ubabrał się ów giez i oto smutne tego skutki. Idźmy dalej, bo inwencja Kleszcza nie ustała w tym momencie, wręcz przeciwnie, bierze rozpęd!
Dlaczego kamienie mówią do podmiotu: panie?Biorąc pod uwagę gza, czy inną muchę i zestawiając ten topos z tytułem panie, otrzymujemy władcę much, ergo belzebuba! Ha, w tym miejscu nawet Tadeusz Miciński, naczelny grafoman polskiego modernizmu wysiada.
Pójdźmy jednak sladem poety, w górę, jak nawołuje. To godne Asnyka wezwanie pokazuje nam własciwy kierunek, wszak z poetą zwiedzamy góry, wspinamy się na Everest itd.
Świat okazuje się fusami, które w wyniku magicznej operacji, vide Harry Potter, uwalniają moc. Tak drogi czytelniku, deus ex machina, perpetum mobile itd. Wystarczą fusy i moc sprawcza poety!
którą ja teraz trzymam za ucho. To trwa i trwa, aż
nieruchomieje, zasypia. I spadam. Ciąży mi czoło,
Drżyjcie narody, podmiot liryczny trzyma moc za ucho! No , teraz ci wszyscy, którzy uważali na fizyce mają kłopot. Jak można trzymać moc za ucho? Ale to jeszcze nic, to pikuś, jak mawia młodzież, bo oto moc, a cóż innego, zasypia! A może to podmiot zasypia? Może Autor? Nikt tego nie wie, bo tryb gramatyczny, ani logika nie idzie czytelnikowi w sukurs. Dostajemy informację o spadaniu. Ktoś snuje wyznanie, ciąży mi czoło. Mistyka panie i panowie, mistyka, a w mistyce wszystko wolno!
w krwi odłamki, opiłki. Nie wiem jak znajduję dźwignię,
skąd czasza nade mną. Gdy już dotykam ziemi, kusi mnie,
W krwi, nie wiemy kogo, ani czego, ale wnosimy, że owego pyłku, czy też snu, więc w jego pyłkowo-sennej krwi pojawiają się odłamki, opiłki itd. Pylek znajduje dźwignię, coś się otwiera, o matko, oto czaszka. Co znaczy owa czaszka? Nie wiem! Poeta wiedział skoro napisał, ja biedna czytelniczka nie wiem. Głupia jestem, ot co. Czaszka! Czaszka! Więc groza ostatecznych spraw. Ten mistyczny bełkot już tylko śmieszy, ale patoś jakim posługuje się Autor,( bo do patosu daleko, mamy taką dziecinadę, stad patoś, ) wiedzie nas dalej, mamy tu mistycyzm ostateczny. Pyłek-sen-podmiot wodzony jest na pokuszenie!
by być jeszcze niżej. Widzę właz, chłód jest doskonały.
Nie chcę nic oprócz jeszcze jednego stopnia,
Nasz potrójny bohater postanawia dać sobie spokój z tamburynowym niebem, z górskimi szczytami, idzie w dół gdzie czeka zapewne władca much. Scenerię autor pożycza z popularnego serialu Zagubieni. Pojawiają się włazy, pamiętajmy, że wcześniej były dźwignie!
gdzie światła coraz mniej, a świat jak szpilka wkłuta w nerw.
Ale wracam, wracam jakbym czegoś zapomniał,
Ubywa światła, zapewne dlatego, że potrójny bohater schodzi w głab czeluści. Tu pojawia się kolejna odkrywcza metafora definiująca świat. Jak pamietamy wcześniej były to fusy, teraz na mocy poetyckiej decyzji, swiat zamienia się w szpilkę. Brawo, klekajcie narody! Poeta mówi, świat nie jest fusami, jest jak szpilka!
po nitce, która pruła się z niedzielnej koszuli. Góra? Dół?
- gestykuluje windziarz. Zgaduję, że ma prowizję od łebka.
Oto nadchodzi moment przebudzenia. Poeta porzuca tandetne imaginarium amerykańskich seriali! Zatrudnia windziarza z Wata i wraca do nas maluczkich, trywialnych i płaskich. Niesie pod pachą rulon z zapisem snu. Oto relacja z onirycznej krainy! Tu logika dała Kleszczowi usprawiedliwienie, może sobie posiedzieć na ławeczce, nie musi się stosować!
Ten opisany krok po kroku bełkocik, został uznany za wiersz? Państwo sobie żartują? To grafomania w czystej, najczystszej postaci! |
dnia 04.08.2009 14:20
Czytam,czytam,przeczytałem,ale czy zrozumiałem wszystko?pewnie nie,przyjdzie ktoś inny, rzuci inny obraz na ten tekst,inne kształty zobaczę,a może nie potrzebne mi niczyje patrzenie,mam swoje,ale na pewno takie tematy są potrzebne i chwała zasługuje ich autorom za chęć "podniesienia poziomu pp",zastanawiam się jeszcze nad tym że w tak nie długim tekście znalazło się tyle treści,u mnie krytyka pewnie sięgnęłaby trzykroć więcej objętości papieru,ale niechby nawet byle była szczera,pouczająca a nade wszystko sprawiedliwa,pozdrawiam,B |
dnia 04.08.2009 14:54
Panie KRZYSZTOFIE- przeczytałam bardzo dokładnie jeden z komentarzy pod Pańskim wierszem. Widać, znajduję się poniżej jakiegokolwiek dna , bo WIERSZ nie przestał mi się podobać.
Irga. |
dnia 04.08.2009 17:09
O! gienek gra na gitarze:) |
dnia 04.08.2009 17:15
IRGA - ten komentarz to imć pan Trojankowski dowartościowany przez publikację na niedoczytania.pl, nie ma co sobie nim głowy zaprzątać. Dzięki za miłe słowa. |
dnia 04.08.2009 17:54
Panie Krzysztofie pan Trojanowski już o Panu napisał. Nie jestem Panem Trojanowskim. Napisałam Panu prawdę a Pan woli kłamstwa cóż mówi się trudno. Pozdrawiam. |
dnia 04.08.2009 18:17
ciekawe, w swoim ponadepokowym utworze pt. listy od poetów, jest pani mążczyzną - Naruszyłem ich dykcję. waha się pan pani? chyba, że to taki nowatorski zabieg mający kogoś na celu. pozdrawiam |
dnia 04.08.2009 18:22
W wierszu pl może mieć płeć dowolną jak mniemam. |
dnia 04.08.2009 18:25
w wierszu tak :) |
dnia 04.08.2009 18:35
Nie można w taki sposób, rozbierać wiersza na wersy i wyrazy. W taki sposób można ośmieszyć i wypaczyć każdy utwór.Sens utworu to przecież coś więcej niż rozumienie pojedynczych znaczeń. |
dnia 04.08.2009 18:59
Widocznie Kleszcz jest mocny skoro z taką zaciekłością jest atakowany. Oczywiście, każdy tekst można rozebrać pod siebie, pod swoje intencje, a w szczególności w celu deprecjacji. podobnie czynili cenzorzy, widziałem kiedyś taki raport, ohyda! Czasy się zmieniły ale niektóre metody pozostały? Jak to się mówi: znajdź mi tekst, a ja go urobię. Pytanie tylko na czyje zamówienie?
JBZ. |
dnia 04.08.2009 19:29
i]teraz trzymam za ucho[/i]
Być może, że podmiot liryczny złapał na chwilkę natchnienie świata, które trzyma głęboko w sobie.
Wiersz posiada ducha i przesłanie. Jest o każdym z nas osobno. Udajemy wielkich, a tak naprawdę jesteśmy maluczcy. Zaznaczam, że nie jest to interpretacja wiersza, tylko moje wrażenie.
Tytuł nie bardzo zachęca do przeczytania. Może jako termometr lepiej by brzmiał?
Z pozdrowieniem |
dnia 04.08.2009 21:17
a ja powiem krótko że mi się podoba.
w szczególności:
Ściana się lepi
do rąk i nóg, a każdy kamień mówi do mnie panie. |
dnia 04.08.2009 21:21
Krzysztof - ja po przeczytaniu tegoż arcydzieła komentatorskiego postawiłam od razu na którąś z koleżanek Trojanowskiego-podobnież bełkotliwe ;) trzeba to ignorować, raz popełniłam błąd próbując dyskutować i mam nauczkę. Pozdrawiam. |
dnia 04.08.2009 21:33
nie znam Pana Trojanowskiego. A bełkotliwym bym tego nie nazwała. Co więcej dyskusja jest dobra, krytyka takoż, błędem jest kółko wzajemnej adoracji. |
dnia 04.08.2009 22:02
gdzie światła coraz mniej, a świat jak szpilka
w Pana poezji zawsze mozna znaleźć coś godnego uwagi i w ogóle coś czcigodnego. |
dnia 04.08.2009 22:20
Nic nie zatrzymuję przy tym tekście-łebki na końcu-może tylko-za ile przewozi? Zawsze dobrze wiedzieć.
pozsdrawiam |
dnia 05.08.2009 06:05
Do Thotównej. Nie znam w społeczeństwie żadnej elity, która by nie należała do kółka adoracji. Pisarze, krytycy literaccy, politycy, biznesmeni itp. itd. należą do jakiegoś kółeczka wzajemnej adoracji.
Znajdują się wyjątki - jest nim Waldemar Łysiak i moje najskromniejsze "ja".
Do Kleszcza. Czy pozwoli mi pan skopiować i wydrukować wiersz do własnego warsztatu literackiego?
Z pozdrowieniem |
dnia 05.08.2009 09:08
Zdecydowanie podoba mi się ten wiersz. Odnośnie najbardziej krytycznego komentarza Pani Thot moje odczucia są podobne do wyrażonych przez JBZ. Jedyne co bym jeszcze przemyślał to świat jak szpilka wkłuta w nerw. To porównanie zdaje mi się nieco zbyt banalne i ciut odstające od reszty bardzo dobrego tekstu. Tym bardziej, że początkowo świat zdążył się już - dla mnie przekonująco i sugestywnie - skojarzyć z fusami.
Pozdrawiam. |
dnia 05.08.2009 09:14
Nie chodzi o obronę świata szpilki, ale fusami był, gdy był "widzialny", przed wejściem peela pod właz. To tam staje się szpilką - bolesnym śladem w świadomości. Imho sprzeczności nie ma. |
dnia 05.08.2009 11:10
widzę właz, chłód jest doskonały.
chłodny, wykalkulowany każdym słowem, jak gestem. wiersz.
lubię dobrych rzemieślników; słowa, tym bardziej.
pozdrawiam |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 32
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|