bywa zbyt widno. wtedy wszystko rośnie
i istotnieje. rzuca cienie, w których
łatwo się chować, znosić do nich zwoje
nitek i kłaczki kurzu, słomki, wióry.
jesteśmy tacy drobni, zabawnie nieważni,
wręcz niepoważni - snując marzenia na wyrost,
zbyt luźne plany. włóżmy je. długie rękawy
splączą się pod łapkami, zapragniemy szybko
zbiec wyobraźni.
spomiędzy prętów naszej klatki z kurzych piórek,
wyścielanej włóknami krochmalonej bawełny,
którą łatwo poszarpać jest mysim pazurem,
znów uciekniemy
i nauczymy się wracać do siebie,
sennie migrować - przeczuwając jasność -
przez miękki trzepot skrzydeł ciem, brzęczenie
zimnych świetlówek. gdy dojdziemy - zgasną
Dodane przez Miranda Noname
dnia 22.07.2009 00:53 ˇ
12 Komentarzy ·
875 Czytań ·
|