Brutalni jak szkwał, zarozumiali jak paw,
Pełni goryczy tak.
Nieuchwytni dla władz, bezczelni na schwał,
Zagubieni gdzieś są.
Bo życie to gra, miłość ucieka w dal,
Więc nie ma, po co wstać.
Wulgarni jak szewc, przebiegli jak lis,
Kradną bez pamięci wciąż.
Nie myślą, co brać, nie wiedzą jak żyć,
Tylko najwięcej chcą wziąć.
Kochają się tak, gdy nie widzi ich nikt,
Bo uczucia śmieszne są.
Zapomnieli, co dom, zamieszkali wśród snów,
Allibaba ich wzorem jest.
Kiedy przyjdzie już czas, na zapłatę ten dzień,
Może dojrzeją ir30;
Lecz na razie jest bunt, metal-muza na ful,
I tak życie leci im.
Nikt nie kochał ich tak, nikt nie tulił do serc,
To teraz pokażą wam.
Znaków stopów znów brak, kosze poszły tam hen,
I zebry na ulicy nie ma też.
Stworzyli swój świat, subkultura na murach lśni,
Bo młodzi-opuszczeni gniewni są.
Zależy też gdzie, zależy też jak,
Życie tajemnicą jest.
Nie pozwólmy im dziś, nie okradajmy ich z nich,
Tylko miłością otoczmy już.
|