jeszcze z łatwością czytam coraz bardziej siwe
nagłówki nad wejściami do tych kilku domów,
gdzie każdy (i nikt czasem) zawsze chce mnie widzieć,
jak tkliwego intruza z koszem pełnym szpilek
do zbierania w klaserach jesiennych sezonów,
w których wszystkie ulice - coraz bardziej siwe -
i tak stale prowadzą donikąd, przez ciche
skrzypienie chorych gardeł. miąższ wewnątrz mnie pożółkł,
zmiękł, jestem coraz słodsza, więc nie muszę widzieć
soli na drogach, octu w słoikach, zaginięć
kluczy, kotów. nie dzieci - czasem po kryjomu
znajduję je na zdjęciach. coraz bardziej siwe,
wyblakłe, oddalone i nieważne. płynnie
opuszczają tła (same. znajome nikomu),
w pogoni za wszystkimi, których pragną widzieć,
dotykać, nawet słuchać. uporczywie gryzie,
wplątuje się we włosy przeczucie, że znowu
przyciągają mnie miejsca coraz jaśniej siwe
gdzie każdy (i nikt czasem) zawsze chce mnie widzieć.
Dodane przez Miranda Noname
dnia 05.07.2009 18:20 ˇ
15 Komentarzy ·
1159 Czytań ·
|