Leżę w bezosobowym pokoju.
Leżę na podłodze za kompanów
mam puste butelki wódki.
Leżę zdechły, leżę martwy.
Przede mną stoi śmierć.
Śmierć.
Czegóż ona chce od pijackiego króla.
Może chce sobie łyczka wziąć.
Proszę bardzo resztki przyzwoitości
jeszcze posiadam.
Nie pije.
Pokazuje na mnie palcem.
Chce mnie.
Mnie takiego nędznego zarzyganego menela.
Śmierci moja droga szkoda twojego czasu.
Ja w morzu sfermentowanego wina płynę.
Ja mogę pójść z Tobą jedynie do
Królestwa pijaków, tam będę panem i władcą.
Śmierć nie wysłuchała mojego życzenia.
Odcięła głowę i wzięła duszę.
Tak zdaje jej się, że to dusza była.
Była to jedynie zgnilizna mnie.
Dodane przez zupa
dnia 19.03.2007 18:27 ˇ
13 Komentarzy ·
898 Czytań ·
|