wrogowie naszą przyszłością
gdzie bezbrzeża/tfu, bezdroża czułości pielęgnują odezwy do narodu łakome
staranowane pustką ludzkiego mało jakoś fajnego nierealizmu
krzty tu rozumu.
nie starcza już na procesje
choć fuzja w kącie dymi
nie stać nas na recesję
a nie chcemy być nijakimi
gdy herod spojrzał poprzez niebiosa! planetarium, kalendarium.
sztywne wzdłuż szwów.
korowodem prowadząc gości tuż za pierwszą parą
lecz nie nadążam, rytm gubię
zamienić się chcę w stułbię
(a stułbia to właściwie w całości woda więc rozpłynąłbym się wszelako po podłodze zostawiając jedynie nieprzyjemną sytuację w tak szanownym gronie współpracowników)
denerwuje mnie ta niesamowita impotencja
reprezentuję inne schorzenia pośród międzynarodowej oziębłości
sterylizowane zwierzęta?
nie w naszym akwarium.
co to, to nie
(chór złowieszczo powtarza to kilkanaście raz do skutku)
nieproste to życie, nieproste
nieproste to życie, nieproste
bo gdzie nie pójdę
to straszę zarostem
nazywają mnie już wodorostem
nie trzeba wcależ próbować
nie musisz wytężać umysłu
rozpierzchły się nagle czarne
mary, niejasne co mgłą spowijają moje ja
nie czuję już więcej
a słyszeć nie chcę
bo co czeka mnie więcej
nic chyba tylko, bo no jak.
Dodane przez relay
dnia 25.05.2009 19:00 ˇ
4 Komentarzy ·
851 Czytań ·
|