tu każdy zagląda w papier. kieruje wzrokiem gestem.
pisze jaki jest rzeczywiście. zdarzają się nawet pomyłki.
z wielkich dworców można dostać się dalej. zagranica nie jest taka okropna.
to proste. są wzory na zdania i gotowe rozmówki
usmolone dzieciaki spod półksiężyca biegają za samochodami. kończą się na końcu języka.
starość spływa z poduszek. niebo przesuwa koralik za koralikiem.
wędkarze z głowami pełnymi ryb stopniowo zastygają w wodzie. jakby chcieli przeżyć istotę,
ruch każdej rośliny i fałdy na wodzie. układam ciało na kocu. elegancko stopy.
zdejmuję koszulkę Ir17;m muslim donr17;t panic. nie panikuje.
śnisz zamknięta w kółku, jak forma do wypełniania. teraz trzeba tylko to napisać.
plaża przesypuje się z jednego brzegu na dłoń.
nadal nie wiem jak być dobrą Tatarką ze słowiańską urodą
wieczorem wygodniej jest rozbić większe obiekty na barwne punkty i linie
łatwiej zauważyć różnice w zieleni każdej deski. ramy z betonowych stopni i niebieskiej rynny.
spowolniona gorącem kobieta owija głowę chustą. upał ciemniejąc spływa między piersiami.
słychać osy w butelce.
kiedy zobaczyłam cię na tle nieba, zakochałam się. teraz inne wydmy, słońce, wiatr
i karawany po mnie przechodzą. z czasem psuje się wiele rzeczy, których nie da się naprawić.
ten grymas, świadomość twojej obecności przez zamknięte oczy. splatają się pasma.
zasypiam gdziekolwiek.
Dodane przez ewa waits
dnia 04.05.2009 12:23 ˇ
8 Komentarzy ·
916 Czytań ·
|