zmęczone domy
za strumieniem światła, stoją z trudem i ja po kostki jedynie absorbując
zaglądają przez ramię pustymi oczodołami okien
kiedy już dawno temu nauczyłem się
nie posiadać niczego na własność
pomarszczonymi płytami chodników desperacko
rozlewa się niebo, celuloza nabrzmiewa na przystankach,
deformując twarze i słowa
za wszelką cenę
ktoś we mnie pragnie pozostać niezauważonym
robi w czasie miejsce na drugie dno
jakby bał się zasnąć
Dodane przez patron
dnia 13.03.2007 06:18 ˇ
4 Komentarzy ·
992 Czytań ·
|