A więc dotarliśmy do pradoliny. Usiądźmy i rozejrzyjmy się - to nie jest to miasto.
Do domu wraca tylko po swoje rzeczy. Dla korytarzy i luster nie ma większego znaczenia,
potrafi przecinać i zniekształcać.
Znam tę historię - błoto, które musiało wyschnąć, cztery pary śladów - pamiętam.
Szliśmy na skrzyżowanie, przy którym rosły wierzby. To dobry rok. Usuwają trucizny
i czyszczą zatoki. Wszystko szerzy się wraz z biegiem rzeki.
Po prostu to powiedz.
Ta pani grała ze mną w szachy. Przeważnie czekała na kontrataki.
Boisz się jej? Czy teraz dostrzegasz już inne wyjścia? Wyjść jest zawsze tyle ile...
...ruchów. A to są pionki. I czarne, kwadratowe plansze.
W tobie rodzi się demon. Popatrz - sam wyznaczasz nowe drogi.
Szukaliśmy kluczy, pojedynczych rozwiązań we wszystkich zamkniętych pokojach.
Nigdy nie dawała za wygraną. Dlatego wciąż nie mogę dosięgnąć lądu.
Teraz rozumiem. Nie znam tego miejsca.
Dodane przez captain howdy
dnia 12.03.2007 20:51 ˇ
4 Komentarzy ·
1320 Czytań ·
|