poezja polska - serwis internetowy

STRONA GŁÓWNA ˇ REGULAMIN ˇ WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW ˇ IMAK - MAGAZYN VIDEO ˇ AKTUALNOŚCI ˇ FORUMPiątek, 22.11.2024
Nawigacja
STRONA GŁÓWNA

REGULAMIN
POLITYKA PRYWATNOŚCI

PARNAS - POECI - WIERSZE

WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW

KORGO TV

YOUTUBE

WIERSZE /VIDEO/

PIOSENKA POETYCKA /VIDEO/

IMAK - MAGAZYN VIDEO

WOKÓŁ POEZJI /teksty/

WOKÓŁ POEZJI /VIDEO/

RECENZJE UŻYTKOWNIKÓW

KONKURSY 2008/10 (archiwum)

KONKURSY KWARTAŁU 2010 - 2012

-- KONKURS NA WIERSZ -- (IV kwartał 2012)

SUKCESY

GALERIA FOTO

AKTUALNOŚCI

FORUM

CZAT


LINKI

KONTAKT

Szukaj




Wątki na Forum
Najnowsze Wpisy
Proza poetycka
playlista- niezapomn...
Ksiądz Jan Twardowski
Bank wysokooprocento...
Co to jest poezja?
...PP
slam?
Poematy
"Na początku było sł...
Cytaty o literaturze
Ostatnio dodane Wiersze
Co
Ona jest w górach
O kindersztubie*
Przedustawność
Ostatni seans przed ...
W godzinach dla seni...
Chciejstwo
ujrzane okiem nieuzb...
Samotność
Opowieść o dwóch mia...
Wiersz - tytuł: hákarl

posłuchaj, Bonnie Parker, od zawsze wydaje mi się, że ktoś patrzy na nas.
panorama tego miasta skrzepła się i widać przez nią każdy obiekt
o nieregularnych krawędziach. czy wiedziałaś, że tuż pod naszym oknem
rośnie krzewinka? będziemy tundrą, zanim zdążysz spakować wszystkie
walizki, książki Kafki, i ustawić je w szeregu przy drzwiach.

nie będę kłamać. nie przyzwyczaiłaś mnie do tej zmarzliny, do ziemi skutej
lodem, pod którą nic nie rośnie. prostowanie tego byłoby grzechem, faux pas.
po prostu wyprowadźmy się, to takie klarowne. zarzućmy sieci gdzieś indziej.
nie Reykjavik, nie Oslo. mieszkanie tu przypomina żucie źdźbła trzciny, która
wystaje ponad wszystkie w szeregu. trzcina to nie rabarbar.

chcę wstrząsać butelką soku pomarańczowego tak, żeby miąższ unosił się,
opadał, i nie przywodził tym na myśl drobnych ryb wody lodowatego jeziora,
w którym moczyłyśmy stopy. chcę kupić balon jak ten wiszący pod sufitem
w twojej sypialni. jak to jest właściwie z tym helem, Bonnie? czy to prawda,
że dostateczna jego ilość potrafi nas unieść?



teraz śpisz naprawdę, a może tylko udajesz, odwrócona plecami i równie nieufna
jak wtedy, gdy przyszło nam mieszkać razem. Bonnie, pamiętasz jeszcze Höfn?
jestem ci matką, ojcem i daryl hannah, ale nie potrafię zastąpić ci tego miasta.
nigdy nie będę dostatecznie chłodna w środku, choć może kiedyś zapachnę rybami.
w końcu z dnia na dzień się upodabniam. twarz w lustrze jest już łososiem,
od tej twarzy pachnie koniakiem i koprem jak marynatą. powiedz mi, Bonnie,
czyje tym razem są te spierzchnięte usta, odbite na rondzie szklanki z meukowem,
bliźniacze ślady jak bezy?

jeśli śpisz naprawdę, za chwilę się obudzisz i potrzesz oczy wierzchem dłoni.
błyśnie Reykjavik za oknem, zobaczę twoje splątane rzęsy i stracę odwagę,
by o cokolwiek już ciebie pytać.



światła. pocierasz oczy i wiszą nad nami. nie prowadzą do rzymu i nie schodzą się
jak refleksy w akwarium na jednej, śliskiej rybie. może to rodzaj terapii, Bonnie,
może rozpraszają się, bo potrzeba tej podróży jest silniejsza od fotela pod lampą.
od kwietnia śnią mi się szyny i są to szyny wyślizgane, które matka wskazywała palcem
i groziła, by nie chodzić nad morze wzdłuż torowiska. ten grymas twarzy twojej matki
i jedyna ścieżka mijająca pociągi, ta przez błoto i wysokie, twarde trzciny. tylko to mi się śni.
że idziemy, mając brudne, poranione dłonie i jeszcze nie widać morza.

budzę się o pierwszej w nocy i dotykam językiem podniebienia. sprawdzam tylko,
czy nadal je mam. czy nie rozpuściło się w ślinie jak tobie, Bonnie, bo już nie pamiętam,
kiedy ostatnio targałaś fotel na werandę, żeby tylko popatrzeć na ten błękit. nie masz siły,
ja jej nie mam tuż po tobie. za kilka lat przeżyję zawał, zastój, zasłuchanie. nic tylko światła.
tylko keith jarrett, ten koncert w köln. jak bańka.



ktoś nieustannie wyrywa kartki z kalendarza.

tekturowa oprawa, kilka miesięcy z miniaturami renoira wiszą na gwoździu,
do którego nie sięgam nawet stając na palcach. jest być może piąty sierpnia.
czy cokolwiek się zmieniło prócz tego, że mam śliwkowy blezer, że wyjeżdżasz
bez słowa? gdyby to było prawdą, powiedziałabym ci, że jesteś mi równie obca
jak brzeg, o który się otrzesz, z którego napiszesz mi: jestem w oslo, genewie,
warszawie, frankfurcie. dokąd to, Bonnie?

sepia za oknem jak w starych filmach. syn Gabrieli wchodzi przez balkon jak złodziej,
choć jest mi bliższy niż ty teraz, Bonnie. rwie renoira i zostawia mi sierpień na stole,
jakby wiedział, że w tym domu właśnie coś się skończyło.



przyszedł list z Queensland, który pisałaś jeszcze w samolocie. Bonnie,
znam cię na tyle dobrze, że potrafię rozpoznać tą chwiejność pisma
po trzech screwdriverach i tivoli. jest nieznośny sierpień, dzień w dzień
widzę cię niedaleko Perlan i przecieram oczy ze zdumienia. czyli nadal
jesteś tutaj. Reykjavik cię oswoił, czego ja nie zdołałam zrobić.

ile jest racji w tym, że mnie zostawiłaś, Bonnie; czy ty naprawdę wyjechałaś
tylko po to, by dowiedzieć się, że małżowa perła rzucona na szklaną płytę
jest w stanie się odbić? ze wszystkich rzeczy, które robiłyśmy razem


zdarza mi się jeździć nad jezioro. obserwuję połów, miarowe falowanie trzciny.
spróchniałą łódkę na piasku wkrótce podmyje woda i wypłynę na dobre, bo wciąż
nie mogę się przyzwyczaić do ciszy tego domu. czasami zdaje mi się,
że słyszę xiu xiu za ścianą i nie ma w tym nic dziwnego. odkąd twoje radio
stoi na mrozie, włącza się tylko the fox and the rabbit, i momentalnie cichnie.

Dodane przez momoko dnia 27.12.2008 15:52 ˇ 6 Komentarzy · 743 Czytań · Drukuj
Komentarze
Fart dnia 27.12.2008 19:17
Tło zimna,mrozu,lodu miesza sie ze wspomnieniem lata.Peel żyje przeszłością,szarpią go minione namiętności,nieodwracalne procesy,prowadzi grę z samym sobą,umiejętnie analizuje swój stan psychiczny.
Jest tu jakiś bałagan myślowy i artystyczny ale nie przeszkadza w odbiorze-myślę,że autor oddał klimat tęsknoty i goryczy
ale można było krócej
Zbyszek63 dnia 27.12.2008 20:28
tego się nie da przeczytać
Daniel Jeżow dnia 27.12.2008 21:30
Mnie się nawet spodobało. Oczywiście mam szereg uwag takich jak na przykład przeładowanie tekstu nazwami miast, imionami itd. Można by oszczędniej nimi dzielić. Wyszłoby to na dobre, wyklarowało trochę tekst. Poza tym oczywiście można by pomyśleć o krótszej formie. Tyle, że wtedy to już byłby inny tekst i inny klimat.

Ja nie przepadam za tak długimi formami jeżeli chodzi o wiersze (wręcz przeciwnie). W ogóle zastanawiam się czy to jeszcze jest wiersz czy już bardziej opowiadanie, wewnętrzny monolog, wstęp do monodramu - ale w sumie co za różnica?

Jest gęsto w tym tekście, bo i gęste przemyślenia ma bohater. Ja przebrnąłem przez tę całość i coś tam na mnie zostało. A konkretnych fragmentów czepiać się nie będę, bo to byłoby już burzenie klimatu. Uważam, że ten tekst czyta się albo cały albo wcale.

Pozdrawiam.
momoko dnia 27.12.2008 21:37
właściwie to jest kilka tekstów, które są dla mnie na tyle spójne, że zrezygnowałam z tytułów, występuje całościowo jako jedna historia, dziękuję za opinię.
kukor dnia 27.12.2008 23:25
wsiąknąłem w klimat....; kilka drobnych potknięć typu "tą" zamiast "tę" nie wpływa na pozytywną ocenę całości.
pozdrawiam, kukor
Łucja d dnia 28.12.2008 00:28
Wymaga uwagi i mobilizacji, zdecydowanie lepiej się czyta krótsze teksty - z tego powodu może stracić czytelnika, choć nie powinien. Należało zamieścić jako cykl wierszy.
Pozdrowionka!
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Pajacyk
[www.pajacyk.pl]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Aktualności
Jubileusz
XII OKP im. Michała ...
OKP Festiwalu Litera...
VII OK Poezji dla Dz...
OKP "Środek Wyrazu" ...
XVIII Konkurs Litera...
REFLEKSY XVII Ogólno...
XXXIX OKL im. Mieczy...
Wyniki XLIV OKP "O L...
Informacja o blokadz...
Użytkownicy
Gości Online: 31
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi

nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za treść wpisów
dokonywanych przez gości i użytkowników serwisu

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE

copyright © korgo sp. z o.o.
witryna jako całość i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
serwis powstał wg pomysłu Piotra Kontka i Leszka Kolczyńskiego

71854140 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion v6.01.7 © 2003-2005