codziennie przemierzam tysiące kilometrów, wypatruję blasków
horyzontów i kontrastów malujących się uśmiechów. mijają kolejne
święta, a skóra pali się i kruszy. na wodę z kościoła nawet krzyżyk
nie pomoże, bakszysz czy inne, które łączą mnie na co dzień z wiarą.
moja wiara jest prosta - chowam członków rodziny, wciąż zwiększam
kolekcję urn na kominku. wszystkie kobiety proszą mnie o radę -
ich małe córeczki w kołyskach duszę poduszkami. one są tylko
cieniem, a ja koloru bladej wiśni, niedojrzałej i nieprawdomównej.
dzisiaj łączy nas tylko płód - jutro tylko wyskrobany jezus.
Dodane przez Emilia Czasami
dnia 26.12.2008 10:43 ˇ
6 Komentarzy ·
711 Czytań ·
|