A teraz?
Wracasz odmieniony jak porzucony mąż.
Pokazujemy sobie zdjęcia dzieci,
ty wyciągasz szalik, ja się śmieję.
Proszę o ogień.
Wystarczy, że drży ci ręka.
Ostatnio byłam nią w ogrodzie.
Warina nie rozpoznała mnie, kiwała się
za szybką wpatrzona
w półmrok. Tego dnia,
przyznaję, czekałam pod dachem.
Pamiętasz? Chciałeś go przestrzelić.
Potem jeszcze dźwięki
trzaskających ziaren ryżu
o pokrywkę, zapach spalenizny,
śmierć na drutach.
Dodane przez vigilante
dnia 13.12.2008 23:50 ˇ
6 Komentarzy ·
847 Czytań ·
|