Karzesz mnie za wierność szczere psie oddanie
bojaźliwe oczy gdy Pan w progu stanie
czy anielski uśmiech pośle swej połowie
czy diabelskie serce inaczej podpowie
Skusi Twoje usta skusi dłonie Twoje
one nie próżnują wiedzą że sie boję
nie tyle Twych ciosów co mowy potoku
już sie przyczaiłeś gotowy do skoku
Oczy rozpalone jak błyski pioruna
stoję nieruchomo jak napięta struna
która tylko czasem gdy mocniej szarpnięta
pragnie pęknąć w końcu by już nie pamiętać
Złych tonów melodii fałszywie zagranej
czułych słów przeprosin szeptanych nad ranem
cichego skomlenia o skrawek godności
nie czuć żalu pogardy strachu bezsilności
Jeden gest wystarczy grzbietu pogłaskanie
już merdam ogonkiem jesteś dobrym Panem
życia i umierania radości i smutku
mogę tylko Ciebie kochać po cichutku
Dodane przez Fart
dnia 05.10.2008 13:51 ˇ
8 Komentarzy ·
910 Czytań ·
|