pamięci J.J.
moja fantazja o tobie zaczyna się bielą podkolanówek.
port arthur w stanie texas -
upał jak wielkie, bezkształtne zwierzę krąży po mieście,
przystaje na placach, dyszy z wiszącym ozorem,
obojętny na krzyk portowych syren,
skargi siwych starców. w jego brzuchu sztylet -
polarny krąg rosnący wokół oka matki, cień nad rzeką,
od czasu, gdy wyszłaś. jak łza kręci się okaleczona
wizja i wieczne echo zderzenia czarnych i czerwonych
plemion z czystością doskonałej luterańskiej rasy.
potem lot windą hotelu chelsea. miękko opatulona rozmową
z leonardem, gdy limuzyna czekała na dole, a sunshine
kartkowała najnowszy tomik ginsberga - w ciemnej szczelinie
między kawałkami serca. oto z sita pamięci ulatuje w kosmos
tyle rajskich nocy, kaców piekielnych, świętych kłótni
(bo muzyka jest święta jak miłość i seks), strun pękniętych
z trzaskiem! wreszcie ta
biblijna godzina w sterylnym apartamencie numer 105;
chwilowe przedawkowanie goryczy, albowiem królowa os
udaje, że nie widzi, nie chce znać, mija oschle
zawsze krnąbrną, zawsze zbuntowaną.
długo, wolno wulkaniczne płatki ciszy opadają
na podkrążone, zamknięte, sine oczy, usta, serce
pęknięte jak bańka mydlana.
moja fantazja o tobie kończy się w miejscu przestronnym,
gdzie ogień jest żywą istotą. w wielkim kręgu, roześmiana
palisz fajkę pokoju z czarnymi i czerwonymi braćmi.
a oni cię kochają jak wszystkie matki świata.
żadnych tajemnic. doczesność wypisana w dłoni
rozsypanej nad oceanem.
Dodane przez mars
dnia 03.09.2008 11:55 ˇ
13 Komentarzy ·
857 Czytań ·
|