Mówi nie ze spacją. Wolne wybieranie - w konwencji,
którą nazwałbym slapstickiem. Guziki, rękawiczki,
zmarznięte dłonie. Tyle wystarczy. Chyba mam wyczucie.
Wiem, kiedy się zamknąć, a kiedy przewrócić.
Szybko zastępuję wybierane słowa. Potykam się o gałąź,
niezły sposób. Skracam dystans. Puszczam nieme filmy.
Bez sądu doświadczam zgrzytania zębami.
Nie ma czego potępiać, jest po co przepraszać.
Za długo, zbyt wiele podróży jak na taką porę.
Zapina kurtkę. Dostaję zimny gratis modelunku.
Najbardziej się boję fizycznego bólu - dentystów,
niepozornych dziewczyn, głupawych landszaftów.
Rozrzucam, przypadkiem, nasiąknięte liście.
Jesień, nie ma niczego w zamian. Słyszę przeczenie,
dalej jest przerwa.
Dodane przez Neprijatel
dnia 30.08.2008 16:15 ˇ
10 Komentarzy ·
895 Czytań ·
|