Przekazem po liściach
okalona krowa, skacze w trawie.
W lesie ciężko jest dostrzec chmury,
małe muchy i większe bzyki.
Z powrotem w szafie z pająkiem
bądż na nim w szufladzie z dywanu,
kot się pasie, żuk warczy.
Nie ważne że mrówka trzaska drzwiami,
wartościowszy jest konik.
Usiodłałem go do puszki z bykiem.
Czekam na zmianę.
Na gaz w coca coli. Na świeży gips w ścianie.
Utopem dowoli. Do ogrodów przemoczenia.
Biedronki zielone, jasne świstaki.
Minął i mija termin ważności.
Z tynku na papier. Mucha spadła.
Puściła się z wiatrem.
Dodane przez irmi bagslove
dnia 16.07.2008 20:05 ˇ
5 Komentarzy ·
779 Czytań ·
|