- od pięćdziesięciu lat jem twinkies - mówi arnold - myślę
że zjadłem ich około trzydzieści tysięcy - dodaje i skręca
w lewo wychodzi za kadr. podziwiam arnolda za jego
bezkompromisowość i konsekwencję. to zadziwiające
z jakim spokojem można przejść przez życie nie tracąc
przy tym ani odrobiny godności. drżę stoję i drżę w to
deszczowe popołudnie. może zamiast poety lepiej zostać
kimś takim jak arnold? w końcu miasto przeszło przez tyle
nic-niezmieniających rewolucji że już żadne przeobrażenie
nie będzie mu obce. chciałbym uścisnąć dłoń arnolda który
mnie oczyścił i dał nowy pogląd na życie podziękować
za to że jest i za to że będzie. potem siedzieć z nim
w kawiarnii ostatecznie nazwać go nieustraszonym
wodzem i patrzyć w jego przepełnione śmietaną oczy.
- czy przyłączysz się do mnie? - zapyta nikczemnie. tak przyłączę się.
i zostanie już tylko świat pokryty ciasteczkami. niczym
ciało owinięte w prześcieradło. niczym śledzie zamknięte
w niedającej się otworzyć puszce. miliony twinkies mistrz
arnold i jego uniżony sługa. i żołądki ostatnie dwa żołądki
krzyczące w ciemnościach: ciało tak chciało.
Dodane przez scissors
dnia 09.07.2008 14:56 ˇ
7 Komentarzy ·
983 Czytań ·
|