Stopniowo się nawadnia złe, sękate lato.
Przyjmuje w swoje słoje ciut deszczówki na dzień,
by jeszcze się naprzykrzyć w wiosennym bezładzie
ogródkowych flaneli - drogocennym szmatom.
Najlepiej z dobrych domów, żeby gnój nie odzież
na przestrach gospodyniom zabłyszczał, a panom
obwieścił ulubionej koszuli przegraną -
"I co ty teraz synku włożysz, no, co powiesz?"
Z cynicznym półuśmiechem kosmaty włóczykij
oprawny w liście lipy roztrząsa w gorąco
pół podwórka, i każdą z tych szmat - źle pachnącą -
wywala do studzienki. Szumne, ciche knieje
śmiać się nie mogą z tego, a więc co się dzieje
nikt nie powie nikomu, nikt nie gada z nikim.
Dodane przez Afternoon
dnia 17.06.2008 15:01 ˇ
2 Komentarzy ·
852 Czytań ·
|