Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MARZEC (2009) |
Rafał Gawin
Użytkownik
Postów: 218
Miejscowość: Łódź
Data rejestracji: 10.03.07 |
Dodane dnia 25.03.2009 09:28 |
|
|
ANTYKWARIAT. DOM PUBLICZNY
Co cię bardziej przeraża: poezja współczesna czy współczesna
kobieta? Siedzisz w tym zawodzie przynajmniej kilka lat za długo,
a od samego początku
masz wyrobione zdanie i masę uprzedzeń, które
najłatwiej podawać w kilogramach, ważyć
w słowach.
I za każdym razem zagłębiasz się w lekturze,
jakby była obowiązkowa; liczysz atrakcyjne figury
i mrugnięcia okiem.
Czy kiedyś się oswoisz? Czy następne wyjście
pozwoli ci raz na zawsze opuścić te miejsca,
istoty, rzeczy? |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MARZEC (2009) |
Radek Sobotka
Użytkownik
Postów: 4
Miejscowość: Ostrołęka
Data rejestracji: 10.01.09 |
Dodane dnia 24.03.2009 22:38 |
|
|
Spotkanie z ekscentrycznym architektem, Peterem Semoličem
widok jak ze słoweńskiej pocztówki:
siedzimy na czerwonej ławeczce w
długich, białych koszulach z szerokimi
rękawami, trochę czytamy, oglądam okolicę:
rozchodzi się zapach kawy parzonej
przez gospodynie - dobre, stare, wszechwiedzące
zaklinaczki-plotkareczki, a czasem nawet
fryzjerki ze zgrabnymi palcami.
ich mężowie o tłustych policzkach, drobnych,
grubych palcach, cisnących obrączkach, czytają
gazetę, kręcą młynki kciukami, wyjmują karty,
znoszą beczki - jest wesoło, brakuje tylko katarynki.
patrzymy na wzgórza porośnięte trawą -
- rykowisko. polowań brak. niedawno odbyły się gody,
dalej gościniec, pasieki, zagajnik, dwaj chłopcy
codziennie zostawiają słupy soli i naprawiają żłób,
wyglądają zabawnie - jak dwaj młodzi poganie
z furmanką, mają ciemne, grube
brwi i podciągnięte murawą koszule,
ich obręcze barkowe wyglądają solidnie, zdrowo.
siedzimy kolejny dzień, spożywamy sałatki,
próbuję wydobyć plany, części mowy,
nadające się na fundamenty, okiennice,
pokrycie dachu. na własne zorganizowanie.
właściwie nie wiem, czemu chciałem
kupić dom ze słów, ustalić znaczenie, położenie i miejsca,
czemu szukałem utopii, czemu ziemi obiecanej,
miałem wolne, nosiłem luźne koszule, podróżowałem autostopem.
nadal chcę szukać. zaznaczyć miejsce. |
|
Autor |
RE: PRZED NOCĄ |
konto usunięte nr 86
Użytkownik
Postów: 12
Data rejestracji: 30.12.08 |
Dodane dnia 24.03.2009 17:33 |
|
|
o zmierzchu jak dym
dławiącym - dokąd mam iść
z zapasem bezbronnych słów
w świat
co kiedyś zaczął się dziać
jesień w nim nie przefruwa
nie odlatują ptaki
słowa przylegają do rzeczy
zostają w pamięci na zawsze
od zmierzchu
odchodzę ścieżką falistą
jeszcze sypki popiół zaciera jej slad
a już jest wytchnieniem
dla poranionych stóp
tak iść
nie oglądać się w jutro
z prawej strony słońce
lewą obsiadły wierzby
w złotym pyle baź
dojść - nim noc sieć zarzuci
znaleźć puls źródła uciszeń
zwilżyć usta tchu nabrać
i nadziei w dłonie |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MARZEC (2009) |
alanmeida
Użytkownik
Postów: 6
Miejscowość: London
Data rejestracji: 21.02.08 |
Dodane dnia 24.03.2009 15:40 |
|
|
moje miasto?
moje miasto nigdy nie było nim
oboje odgrywaliśmy tylko role
ja potrzebowałem sceny
ono tęskniło za akcją
miasto moje było mi kochanką
nudne, humorzaste poranki
rozlewały się w słoneczne
jędrne popołudnia, by tym bardziej
kusić zmysłowymi wieczorami
spod wachlarza ciemności
puszczając perskie oko dymu
to miasto było mi przyjacielem
podążało ze mną krok w krok
płytka w płytkę, chodnikami,
miejskimi krajobrazami, myślą
i uczynkiem wspierałem je
bo mój czas istniał jedynie
w jego przestrzeni, i nawzajem
jednak
moje miasto, mnie okłamało
wiążąc swymi granicami
zmuszając do wybierania
ze skończonej liczby dróg,
odgrywania wciąż tych samych scen,
wierności, samemu jej nie dotrzymując
moje miasto nigdy nim nie było
byliśmy tylko aktorami
na scenie continuum
spółką joint venture
ja wniosłem czas
ono przestrzeń |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MARZEC (2009) |
Traveller
Użytkownik
Postów: 24
Data rejestracji: 14.03.07 |
Dodane dnia 24.03.2009 04:42 |
|
|
beczka, pętla i korkociąg - następna wariacja
czy można śmiało zaryzykować?
bo nagle niektóre zagrania okazują się dość karkołomne. nawet jeśli
pociągnę to w odpowiednią stronę, wyłożę wszystko na czystej tacy
i nie przegapię, na dnie kosza, pierwszego razu nad jeziorem bodeńskim,
najważniejsze pola zostaną poza tarczą - szepcząc o pozycjach i kadrach
pod światło. o profilu, en face na kabaretowym krześle, o huśtawkach
nastroju albo szybkich ranwersach. niby łagodnie wmieszane w konwencję
ale i powietrze potrafi stawiać opór - a wtedy nie sposób nie poczuć:
efekty przeciążeń, perwersje spirali, zwroty i lekkie ślizgi na ogon.
niewidzialny tuning. ukryty ładunek. tak zwany dopalacz w eterycznym
szumie. |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MARZEC (2009) |
Robert Siudak
Użytkownik
Postów: 1
Miejscowość: Kraków
Data rejestracji: 19.01.09 |
Dodane dnia 23.03.2009 21:33 |
|
|
Chwila
Napalone słońce obściskiwało nieśmiałe kamienice,
Rozebrane obłoki skromnie wtórowały gołębiom,
Potoki stóp głaskały ciepły bruk.
Wielka Wiedeńska orkiestra
W słuchawkach made in China,
Podnosiła smyczkiem
Kąciki ust.
Wiatr dogrywał VII symfonię,
Przytulając łagodne nuty
Do twarzy, dłoni , włosów.
Szczęście, szczęście, szczęście...
A przecież za oknami tych kamienic
Jedzono niedzielny rosół,
Za obłokami zabijano ofiary,
Pod brukiem butwiały prochy przodków.
Nic nie znaczyły dla mnie jednak
Niezdarnie przygryzane łyżki,
Ni bestialsko naciskane spusty,
A nawet nieuchronnie gnijące czaszki.
Ciążyła tylko jedną czaszka i
Te kamienice, te obłoki, te gołębie,
Ten czas.
Szczęście jak chwila,
Nie może być obiektywne.
Edytowane przez Robert Siudak dnia 23.03.2009 21:36 |
|
Autor |
RE: Wiersz, żeby się zliścić |
vigilante
Użytkownik
Postów: 76
Miejscowość: Leuven, Brussel
Data rejestracji: 10.03.07 |
Dodane dnia 23.03.2009 15:25 |
|
|
Wiersz, żeby się zliścić
A Tobie co chodziło po głowie o pierwszej w nocy,
gdy kleks pochylał się nad kartką a księżnik
pacnął ją w wyspodziewanym momencie?
Połóż się. Godzina składa się z czwórek i jedynek,
z dymków i ozimek. Zimno przy moim roku grzeje.
Śmiejesz się. Temu wszystkiemu winnny jest pled,
przetarty partiami prześwituje w oknie. A morze wisi
i faluje pod słońce na bordowo. Dalej lama. Dalej, dalej
z pluszowego nieba sypie się zen. I nasze dzieci
poszły już spać na przeciw prostokątnych dwójek. Tam,
skąd bierze początek mądrość zliczona w cyfrach i tam
gdzie powtarzają a jednak obce. Jestem i składam język
w coś co się święci.
Edytowane przez vigilante dnia 23.03.2009 15:32 |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MARZEC (2009) |
Bogumiła Jęcek - bona
Użytkownik
Postów: 392
Miejscowość: Łódź
Data rejestracji: 10.03.07 |
Dodane dnia 22.03.2009 20:20 |
|
|
Muszla
Ta rzeka była brązowa. Sosnowe pnie widziały się w wodzie,
wyraźnie, tak wyraźnie, że mogły po sobie przejść. Gałęzie
zrzucały igły na drugi brzeg. Jest i pomost, małe molo -
tor, który się nagle urywa.
Przyjeżdżał tu z Oliwią, do nich należał dom na pobliskim polu;
ścieżka, kilka stopni i drzwi - za nim dzień wbiegał
do lasu. O zmierzchu ścigał się z nocą. Zbierali to samo. |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MARZEC (2009) |
la-winda
Użytkownik
Postów: 117
Miejscowość: Warmia
Data rejestracji: 10.03.07 |
Dodane dnia 22.03.2009 16:54 |
|
|
przestrzeń użytkowa
a ten kredens jest błękitny
z rżniętymi szybkami i wewnątrz zamkniętym
słońcem w konfiturze z malin
w prawym słupku mieszka pękata
wdowa po otłuczonym czajniku - cukiernica
pod nią filiżanka
filigranowa młódka
w lewej szafeczce rodzina
talerzy z obiadowego serwisu
zdobnych malowanym wiankiem
mleczy
nad nimi na wąziutkiej półce
gwarne towarzystwo solniczek pieprzniczek
omawia wczorajsze faux-pas
podczas proszonego obiadu
raz po raz wybuchając
już to chmurą słonego śmiechu
już to pikantnymi
łzami
w szufladce na pierwszym piętrze
zacne grono sztućców pogrąża się
w zamyśleniu od czasu do czasu
wysuwając jakąś złożoną hipotezę
ciąć ciąć! budzi się wówczas
wyszczerbiony nestor
nóż chlebowy
i ogromnieje kredens pełen hałasu
słoików na parterze
brzęku brytfanek w przepastnym dnie
opasły kontynent kuchennego atlasu
stały ląd
jestem anonimowa! :]
Edytowane przez la-winda dnia 22.03.2009 17:53 |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MARZEC (2009) |
kozienski8
Użytkownik
Postów: 250
Miejscowość: Obidza
Data rejestracji: 03.07.08 |
Dodane dnia 22.03.2009 13:20 |
|
|
lekcja słuchania
nie mów że tego nie można słyszeć co odbierają jasne źrenice
chodź ze mną częściej w noc bez księżyca a ja cię słuchem patrzeć nauczę
powiodę szeptem ścieżką tajemnic mroczne ostępy cicho przemierzysz
gdy krocząc w końcu ciemną doliną usłyszysz słońce wtenczas uwierzysz
a teraz słuchaj - mały
popatrz jak wiatr drzewami kołysze
zmruż teraz oczy i słuchaj duszą
czy słyszysz w wietrze grającą ciszę
czy słyszysz drzewa jak z wiatrem nucą
teraz na strumień pod wodogrzmotem
rozbity o głaz w mgiełkę srebrzystą
tak zrób to samo zamknij z powrotem
czy słyszysz z wody muzykę czystą
zobacz jak jastrząb hen nad górami
klucz dzikich gęsi pomieszał w szyku
wiesz co masz zrobić teraz z oczami
aby szum skrzydeł zagrał muzyką
na koniec w słonko zerknij na niebie
kiedy blask zamknie twoje oczęta
masz jeszcze duszę którą w potrzebie
słuchaj i zawsze o niej pamiętaj
Edytowane przez kozienski8 dnia 29.03.2009 07:34 |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MARZEC (2009) |
Sebastian5791
Użytkownik
Postów: 1
Miejscowość: Małopolska
Data rejestracji: 20.02.09 |
Dodane dnia 21.03.2009 18:26 |
|
|
Wewnątrz
Drżące skrzydła ważki
zwyczajnie schowane pod skórą
Pięta Achillesa zrodzonych
Łatwopalne uczuciem
i niesamodzielne
bo oczu potrzebuje
dla łez
A chciałem tylko powiedzieć
że znów krwawię |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MARZEC (2009) |
Miros
Użytkownik
Postów: 6
Miejscowość: Brzeszcze k/Oświęcimia
Data rejestracji: 06.10.07 |
Dodane dnia 20.03.2009 07:08 |
|
|
Jak powstało piekło
rozkochały się we mnie anioły
to aureole rzucałem z wiatrem
i rzuciłem ze skały a one spadaaały
jeden anioł drugi a na końcu ruda
(dwa wiersze później)
znalazłem ciała wiotkie
i pogięte aureole
założyłem cmentarz i nazwałem go
Szeolem (od ich imion) |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MARZEC (2009) |
pomazany
Użytkownik
Postów: 3
Miejscowość: miasto nad rzeką
Data rejestracji: 06.03.09 |
Dodane dnia 20.03.2009 02:14 |
|
|
''oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz
powtarzaj: zostałem powołany - czyż nie było lepszych"
Zbigniew Herbert
"hallo to ja pędzę do ciebie światłowodem"
Sexbomba
widzieliśmy jak skomponowałeś regał
bez tabu i steru
ty jeden wcisnąłeś De Sade'a między
żywoty świętych
.
pamiątam kurzawę w zaułku tętent kopyt
narastał przywarł do głowy ktoś zabrał światło
mnie dokądś
i tylko słyszę
uczę się miejsca
kwadratowego sufitu
300 kubików przestrzeni jedno serce
w kilku kilkunastowatowych głośnikach
odgaduję zawiłą aparaturę siebie
na stole
siostro laser siostro kleszcze
.
dziwnie jest nie widząc wyczuwać podłoże
i jednostajne opadanie
level ninus dziewięć drzwi otwarte
.
dwóch osiłków wlecze mnie korytarzem zakręt
poprzeczny występ
próg
zamykamy
.
budzę się w dobrze urządzonym pokoju
zimny mrocznawy excusive
zastanawia smolista czeluść wycięta w białej poświacie
oparcie fotela
na biurku włączony laptop
>>> przeczytaj<<<
.
Witaj. Jestem twoim przyjacielem, kimś kto zna Cię lepiej niż ty sam.
To twój nowy apartament. Wygodny co nie.
Bardzo Cię kocham i nie mogłem dłużej patrzeć jak życie robi z ciebie śmiecia.
Dostaniesz wielki dar. Coś boskiego.
Tyle świata ile zechcę. Puszcze, lasy, kaniony, oceaniczne głębie, miriady galaktyk, wszechsztukę, narodowe biblioteki
na jednym dysku.
Za drzwiami na lewo jest dwoje drzwi. Jedne do kuchni, drugie do łazienki.
Wszczepilyśmy ci zaciskowe mikroobejmy w kilka arteri, nie próbuj żadnych sztuczek.
Z resztą ...
Czekaj na dalsze instrukcje.
Tymczasem rozgość się
.
zostałem scenarzystą u nadzianych swingersów
cenią ten kiczowaty synkretyzm
gwóźdź programu
ostatno N dał po gazie zasnął
obudził się na tej samej ławce z wyciętym
tygodniem bez śladów nie licząc
tasiemczycy za znęcanie się nad matką
trzy gracje w szynszylach
co wieczór przychodzą po cunnilingus
moje właścicielki
przywykłem
____________________________
Szanowny Panie,
w konkursie na wiersz miesiąca w marcu mogą wziąć udział użytkownicy Serwisu, którzy założyli swoje konta w Serwisie do 28.02.2009. Pański wiersz nie będzie więc brany pod uwagę.
moderator2
Edytowane przez moderator2 dnia 20.03.2009 08:56 |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MARZEC (2009) |
otulona
Użytkownik
Postów: 163
Data rejestracji: 10.03.07 |
Dodane dnia 19.03.2009 19:29 |
|
|
EQUINOXE
przezsennie krążę, oswajam przestrzeń.
łowię słowa miękkie i dźwięczne.
a ty śnisz się niezmiennie, więc trać
dla mnie głowę zwyczajnie lub nieprzytomnie.
gdy będzie wielkości główki zapałki spojrzę
- czy jesteś jeszcze prawdziwy w zamgleniu?
nastąpią plamy na słońcach i burze magnetyczne
na śnieżnej równinie zliżą resztki snu.
w równonocy, małej nocy, zamilczeniu
"ten świat jest opętańczo piękny, nie dlatego
że jest, ale że ja go tak widzę".
cytat B.Hrabal
17.02.2006r.
Edytowane przez otulona dnia 26.03.2009 21:55 |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MARZEC (2009) |
kukor
Użytkownik
Postów: 191
Miejscowość: kukorzewo
Data rejestracji: 13.03.07 |
Dodane dnia 19.03.2009 19:01 |
|
|
podróże (ćma) - wersja z pierniczkiem
raz w roku rozpada się tort na kawałki
czysta prowizorka na gumę arabską
coraz częściej uwodzisz nocami
jak ten pierniczek
ontologiczny
i furia na obcasach
odzierasz policzki z czerwieni
niczym pogoda we wrocławiu
luizjana po burzy
laterna magica
rym do wybranka
kukorzewo, 6 marca 2009 roku
Wisi mi kto wisi na latarni
A kto o nią się opiera
Grabaż |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MARZEC (2009) |
gregm
Użytkownik
Postów: 9
Miejscowość: Bielsko-Biała
Data rejestracji: 21.03.07 |
Dodane dnia 18.03.2009 10:10 |
|
|
książę świetlisty
kiedy książę znów wyrusza na obchód
wkracza przez wrota wieczornego lasu
w stroju myśliwca z kościanym guzikiem
zapala światło nad uszatą sową
srebrzy pogłowie błonkoskrzydłych pustek
niechcący kruka wyłuskuje z czerni
witalnym blaskiem swojego oblicza
nawiedza dwory o smukłych kolumnach
wolno po łuku przesuwa ich cienie
jakby obchodząc uśpione przekleństwo
zamysłem księcia by dotrzeć najwyżej
nad grań masywu tam gdzie schyłek nocy
rozgania chmury przed wędrownym ptakiem
niosącym w dziobie porcyjkę nicości
Edytowane przez gregm dnia 18.03.2009 10:14 |
|
Autor |
RE: Na starość |
toman
Użytkownik
Postów: 35
Miejscowość: Tarczyn
Data rejestracji: 27.12.08 |
Dodane dnia 16.03.2009 20:57 |
|
|
Jest taka planeta, a na niej apelant -
esownik, który często wysnuwa wniosek:
"Moja karawela to barwna akwarela,
gdy twoja łajba jeno osiekłom, młokosie."
Błądząc po pustynnych piaskach - w tych miejscach, w których dotkniemy przykrytego mgłą nieba - każdy pozostawiony na ziemi ślad zamienimy w oazy. |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MARZEC (2009) |
viola
Użytkownik
Postów: 8
Data rejestracji: 18.12.07 |
Dodane dnia 16.03.2009 16:53 |
|
|
Z wesela kuzynki
Wracamy o świcie całą rodziną
prowadzeni przez pola maków,
których nie wyczaiła milicja.
Dzieci strącają bucikami łebki
błękitniejących dmuchawców,
walczą z mgłą sflaczałym balonem.
Idziemy wyczerpani jak brudnice,
które po całonocnej kopulacji
odpoczywają na liściach dębu.
Wilgotne powietrze zbryliło talk
w bruzdach, rozwinęło ondulacje,
szukając nowszego wcielenia
w niewyraźnych światłach. Ktoś porzucił
mokasyna w parującej kupie,
puścił pawia na liście chrzanu.
Gdy idziemy przez podmokłe łąki,
jak procesja w Dolinie Jozafata,
nad Świnicą rozchyla się paszcza. |
|
Autor |
RE: KONKURS NA WIERSZ - MARZEC (2009) |
Jan Majowski
Użytkownik
Postów: 345
Data rejestracji: 11.03.07 |
Dodane dnia 16.03.2009 15:20 |
|
|
Grotowski
Spieszy szaman
prorok joga,
bez sutanny
duch przestrzenny,
rozciał mieczem
mit historii,
chasydyzm budzi
polski naród.
Lublin, 16.marca.2009 r.
Nie może nikogo spotkać śmierć niesprawiedliwa,nawet jeśli ją przypadkiem ktoś niesprawiedliwy zada. św. Augustyn |
|
Autor |
RE: Netropolia |
Hector_Cavalcanti
Użytkownik
Postów: 28
Miejscowość: Kraków
Data rejestracji: 22.03.08 |
Dodane dnia 16.03.2009 15:16 |
|
|
Netropolia
Po wolutku - po okręgu. Szlamazarnie i to tak, że
cichociemno krok-za-kroczkiem. Tak, po kole, nie po tulnie.
Jak stąd dotąd razkosznie, razpustnie długim korytarzem.
I lewa. Szeregi ławek. I prawa. Schyleni ku mnie
słodcy melankoholicy i wytrawni zawódowcy.
Niewinni, niepiwni jutra. Podobni tak Wielkopustnie.
Lewa noga. Schody na dół. Prawa noga. Białe prochy
trup półtrupów zagłodzonych. Czuć w powietrzu życia prozak
i poezjak szczawiej śmierci. Nekrotyczny stan swobody.
Krok tup mrok trup. W dół bez zwłoki. Trup mrok tup krok. Jedna zwłoka
rozwleczona w sercowarni, gdzie się krzepi żółcią żółte
sercy dziurawe fastbrycznie. Materycą plus czymś z ojca.
Tup krok słup - stop! - przedgranicznik. Zatrzymanie na końcówce.
Oś pomiędzy osiedlami - innym, również netro polis.
Po malutku poskonany wreszcie - stop - wychamowuję. |
|