poezja polska - serwis internetowy

STRONA GŁÓWNA ˇ REGULAMIN ˇ WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW ˇ IMAK - MAGAZYN VIDEO ˇ AKTUALNOŚCI ˇ FORUMSobota, 23.11.2024
Nawigacja
STRONA GŁÓWNA

REGULAMIN
POLITYKA PRYWATNOŚCI

PARNAS - POECI - WIERSZE

WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW

KORGO TV

YOUTUBE

WIERSZE /VIDEO/

PIOSENKA POETYCKA /VIDEO/

IMAK - MAGAZYN VIDEO

WOKÓŁ POEZJI /teksty/

WOKÓŁ POEZJI /VIDEO/

RECENZJE UŻYTKOWNIKÓW

KONKURSY 2008/10 (archiwum)

KONKURSY KWARTAŁU 2010 - 2012

-- KONKURS NA WIERSZ -- (IV kwartał 2012)

SUKCESY

GALERIA FOTO

AKTUALNOŚCI

FORUM

CZAT


LINKI

KONTAKT

Szukaj




Wątki na Forum
Najnowsze Wpisy
Proza poetycka
playlista- niezapomn...
Ksiądz Jan Twardowski
Bank wysokooprocento...
Co to jest poezja?
...PP
slam?
Poematy
"Na początku było sł...
Cytaty o literaturze
Ostatnio dodane Wiersze
Co
Ona jest w górach
O kindersztubie*
Przedustawność
Ostatni seans przed ...
W godzinach dla seni...
Chciejstwo
ujrzane okiem nieuzb...
Samotność
Opowieść o dwóch mia...
Rafał Gawin, Michał Murowaniecki - Raz jeszcze o pustce - recenzja "Antypodów" Sławomira Elsnera
Michał Murowaniecki: Będziemy mówić o książce, która - chociażby z racji, iż została laureatką Połowu 2008 organizowanego przez Biuro Literackie - jest z góry skazana na sukces. Mimo to chciałbym, abyśmy przyjrzeli się jej krytycznie, nie zważając na dobiegające zewsząd głosy pochwalne. Przyznam, będzie mi dość trudno, jako że ciężko tu o dziurę w całym. Nie jest to zbiór wierszy postrzegany wyłącznie jako debiut poetycki. Zgadzam się, że to solidna książka ukształtowanego już autora, który nie skąpi gumki do wycierania. Jak ty to widzisz? Wyważenie drzwi czy raczej cichy włam?

Rafał Gawin: Wyważenie otwartych drzwi, i to w podwójnym znaczeniu. W końcu w świadomości czytelników Elsner funkcjonował już od kilku lat, a od pewnego czasu zaliczał się to grupy autorów z "wyrokiem" na debiut książkowy. Takie kreowanie świata (a raczej poetyckiego "półświatka"), polegające na nicowaniu i podważaniu tego, co zastane ("zostawianie po sobie pustych miejsc"); niepewność, czy to w ogóle ma sens, czy podmiot liryczny tych wierszy ma szansę podróżować (choćby "znikąd do nigdzie"); gdzie zaczyna się przedmiot a kończy podmiot (i odwrotnie), czyli mniej lub bardziej świadome dreptanie w miejscu - to tematy systematycznie nadwerężane. Zwłaszcza wśród tzw. młodszych roczników (Julia Szychowiak, Krzysztof Bąk, Igor Jarek, może również Łukasz Jarosz), którym w pewnym sensie patronuje Tomasz Różycki. Wszystko rozbija się o to, na ile kreacja polegająca na braku kreacji jest kompletna, osobna, świeża. I czy jest w stanie do siebie przekonać. A może po prostu potrafi uwieść albo sprawia, że chce się na nią nabrać?

M.M.: Ciężko mi jednoznacznie stwierdzić, na ile ta kreacja jest zakończona, poświadczy o tym dopiero następna książka autora. Pewne jest jednak, że sama poetyka Elsnera jest już stabilna, ukształtowana, choć niezupełnie osobna. Przekonuje mnie o wiele bardziej niż nie zawsze kontrolowane niedomówienia Szychowiak. Mogę z czystym sumieniem nabrać się na tę dojmującą relację z życia bohatera na "antypodach". W jednym z pierwszych tekstów tomu Elsner kreśli taki jego rys: Pracuję na trzy zmiany w systemie / czterobrygadowym. Zarabiam // tysiąc dwieście pięćdziesiąt złotych / netto. Posiadam: telefon komórkowy / firmy Nokia (...) / wieżę hi-fi marki Sony, telewizor // prawie jak samochód - Daewoo ("Dioda"). Taka "prezentacja" bohatera daje już jakieś podstawy do wyobrażenia go sobie. Ustanowienie podmiotu lirycznego postacią przeciętną, wyjętą z tłumu - to dość bezpieczny zabieg ze strony autora. Cały kunszt Elsnera polega jednak na tym, że bohater ten jest w swej "szarości" i bezradności - paradoksalnie! - całkiem wyrazisty i niebanalny. Momentami wręcz szczerze wzruszający. Jak choćby w wyznaniach: Wyobraź sobie / pościel z odgniecionym śladem po mnie. / Kształtem nic nie przypominam ("Udawaj że mnie nie ma") czy Poza tym nikt o mnie nie pyta. / Mam małe lusterko ("Dioda"). Bohater, z zadziwiającą jak na najnowszą poezję otwartością, nie boi się nazywać uczuć: Kocham cię, // ale nie wiem, gdzie mieszkasz. / Ta odległość nas dzieli. Uparcie / szukałem cię dzisiaj w centrum // Katowic ("Wiersz bez odbiorcy"). Przemieszcza się z jednego "zadupia" (czyżby tytułowych antypodów?) do drugiego, by znaleźć odbiorcę komunikatu, adresata swojej nieukierunkowanej miłości, dzięki któremu sam mógłby stać się "pełniejszy" albo przynajmniej "jakiś". Mimo usilnych prób, rezultat okazuje się odwrotny do zamierzonego – podmiot liryczny trafia... w próżnię: Zostawiłem mnóstwo pustych / miejsc, w których byłem, oraz / kobiet, w których nie musiałem być, // żeby były puste ("Piosenka pijaka"). Ta liryczna dobitność przekazu świadczy poniekąd o odwadze autora. Podchodzi on do poezji bez większych kompleksów i bez typowej dla twórczości najmłodszych roczników asekuracji: przesadnie ironizującego dystansu i wycyzelowanych uczuć. To dość przyjemna odmiana.

R.G.: Tak, tego rodzaju prostota jest pożądana dla zrównoważeniu dominującej dzisiaj wśród debiutujących tendencji do komplikowania, owijania pustki w coraz wymyślniejsze pojęciowe aparaty, dorabiania cyber- lub neo-otoczek i ideologii albo odcinania (pustych) kuponów od dokonań Ashbery'ego i Sosnowskiego. Elsner nazywa pustkę po imieniu - odważnie i bezkompromisowo. Tak samo jest u niego z miłością, choć po części "usprawiedliwia się", np. bagatelizując ją: kocham cię / bez sensu ("Północ") lub uogólniając i osłabiając - jak w cytowanym już początku "Wiersza bez odbiorcy". Ale czy nie jest to również naiwny rodzaj asekuracji? Czy podmiot mówiący nie chce po prostu być dobrze zrozumiany i zaakceptowany ze wszystkimi swoimi brakami (w tym brakiem samego siebie?) i z tym całym mówieniem o brakach? Czy nie walczy o przystępność dla czytelników i recenzentów, dając tyle gotowych "recept na siebie", rozwiązań równań, które i tak nie miały niewiadomych?
A brak ironizującego dystansu? Pewna dawka ironii jest w tych wierszach obecna, jak choćby we wspomnianej "Piosence pijaka" czy w najbardziej ironicznym - biorąc pod uwagę skalę, w jakiej ironię może zastosować Elsner, żeby pozostał Elsnerem - "Zbawieniu" (Moje miasto ma dwie ulice / przy których nie ma kościoła. // Za moje grzechy, w centrum, / krzyżują się.). Inaczej niż w wierszach rówieśników Elsnera, ironia nie podważa, tylko potwierdza. To co najwyżej jeden ze środków wyrazu, służący okiełznaniu i oswojeniu pustki tam, gdzie... I boję się dokończyć – gdzie podmiot mówiący komplikuje samego siebie. Tylko co wtedy z gotowymi receptami? Gdzie je można zrealizować i odchorować?

M.M.: Jasne, odrobina ironii u Elsnera jednak się pojawia. Książka mogłaby okazać się niestrawna, gdyby autor nie potrafił znaleźć umiaru w środkach. Ale - jak słusznie zauważyłeś - jest to sytuacja trochę inna. Ironia jest tutaj wyłącznie składową, a nie celem samym w sobie ani jedną z nadrzędnych cech tej poezji. A że pojawia się tyle recept odbioru? To nie musi być złe, przynajmniej na tym etapie rozwoju poety. Pamiętajmy, że Elsner dopiero debiutuje, więc tym bardziej ma prawo starać się zjednać czytelników, podając im pęk kluczy (podkreślam: pęk, a nie jeden klucz). Gorzej, gdyby już od progu barykadował drzwi. Cała rzecz w tym, którą drogę obierze w swojej następnej książce. Bo oczekiwania będą teraz tylko rosły. Co dalej? Nie spodziewam się hermetyczności; najbardziej obawiam się tego, że autor na tyle zadomowił się w swojej tematycznej "pustce" i "bezdomności", by nie próbować się z niej wydostać, nie szukać innej ścieżki. Nie chciałbym, żeby Elsner pisał wciąż ten sam wiersz. Obecnie tylko dwóm poetom, Tkaczyszynowi-Dyckiemu i Honetowi, wychodzi ta sztuka na tyle, by zrobić z niej metodę, swój znak rozpoznawczy.

R.G.: Wydaje mi się, że Elsner nie stworzył tak "totalnej" (bo tutaj chodzi o coś więcej niż tylko "osobność") poetyki, by udało mu się w niej zamknąć i eksploatować ją równie przekonująco jak wymieniona przez ciebie dwójka. Z drugiej strony - nie życzę mu takiego zamknięcia, tym bardziej biorąc pod uwagę "otwartość" jego dykcji. Takie zwielokrotnianie pustki na dłuższą metę nie musi do niczego prowadzić. Jednakże zrobić nic z niczego wcale nie musi być łatwiej, niż zrobić coś z niczego.

M.M.: Podsumowując, Antypody to propozycja i czytelna, i czytalna. Do tego czysta (widać redaktorską rękę Mariusza Grzebalskiego). Książka jeszcze nie na miarę nokautu, ale można powiedzieć, że to dobrze rozegrana pierwsza runda. Dość bezpiecznie, asekuracyjnie, momentami nawet ze zbyt szczelną gardą. Ale jeśli Sławomir Elsner ma w planie rund kilkanaście, potrzeba mu takiej rozwagi, by nie zasapać się, nie odkryć za wcześnie.

R.G.: Tak, to niezły, przemyślany i dopracowany debiut. 34 wiersze, które jakby bały się powiedzieć za dużo (i to popieram), chociaż jednocześnie jakby nie do końca chciały powiedzieć coś ważnego. Według podmiotu lirycznego nic się nie stało: Ja bardzo przepraszam, że poruszam się // w takiej przestrzeni ("Bardzo przepraszam") - strofuje się w swojej drodze do zamilknięcia, w ostatnim wierszu w tomie. A coś stać się musiało. Przeczytaliśmy książkę z wierszami, daliśmy się nabrać i nie czujemy się oszukani.

Sławomir Elsner, Antypody, Biuro Literackie, Wrocław 2009.


Tekst po raz pierwszy ukazał się w "Arteriach" nr 1(4)/2009.
Komentarze
arekogarek dnia 24.08.2009 09:02
Fajnie,że wkleiliście tę ciekawą rozmowę.Dzięki Michał i Rafał.
magda gałkowska dnia 04.09.2009 13:47
czytałam w Arteriach, bardzo fajnie Wam to wyszło, jestem ciekawa kolejnych :)
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Pajacyk
[www.pajacyk.pl]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Aktualności
Szacunek dla tych, k...
Jubileusz
XII OKP im. Michała ...
OKP Festiwalu Litera...
VII OK Poezji dla Dz...
OKP "Środek Wyrazu" ...
XVIII Konkurs Litera...
REFLEKSY XVII Ogólno...
XXXIX OKL im. Mieczy...
Wyniki XLIV OKP "O L...
Użytkownicy
Gości Online: 27
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi

nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za treść wpisów
dokonywanych przez gości i użytkowników serwisu

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE

copyright © korgo sp. z o.o.
witryna jako całość i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
serwis powstał wg pomysłu Piotra Kontka i Leszka Kolczyńskiego

71897053 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion v6.01.7 © 2003-2005