|
Piotr Gajda, rocznik 1966. Wydał Hostel (Biblioteka "Arterii", Łódź 2008) i Zwłokę (Biblioteka "Arterii", Łódź 2010). Publikował m.in w "Tyglu Kultury", "Toposie", "Cegle", "Opcjach" i "Arteriach". Wyróżniany i nagradzany w konkursach poetyckich i turniejach jednego wiersza, m. in. im. M. Kajki, W. Sułkowskiego (wiersz pt. ikea), W. Gombrowicza, E. Stachury (wiersz pt. lokum, lokator), o czekan Jacka Bierezina (wiersz pt. hp). Nominowany do nagrody głównej w konkursie im. J. Bierezina na tomik poetycki (2007). Mieszka w Tomaszowie Mazowieckim.
hp
robię w węglu, grzebię w miale. rękoma węglarza
dotykam papieru, ładuję na wóz dzisiejszy urobek,
marną część, którą da się wydobyć na powierzchnię.
jądro jest głębiej, głębiej. na pamiątkę szychty ból
głowy. końskie kopyta tłuką o brukową kostkę.
podnoszę z ziemi podkowę. na szczęście,
na nieszczęście? Śląsk brudzi kartkę, toner
robi się z sadzy. wydobywam frazę z zagłębia,
gromadzę w hałdach. brudny jak górnik, ciągnę wers
ciemnym korytarzem. mam sól na języku, mokrą maść.
zakwas w mięśniach, gruda w gardle? ważne,
że czujesz ciepło pod mostkiem. przy ciemnej ścianie
wyobrażam sobie popiół na drodze, którą idziesz.
guzik, który przyprawiasz bałwanowi.
lokum, lokator
1.
klęska jest urzędem o stuletniej tradycji, ustala się
pora roku. w lustrze same złe wiadomości, garnitury
w szafach chorują na dysplazję. z drzew lecą liście,
włosy wypadają garściami. siedem dni tygodnia
jak siedem grzechów, za które nie przewidziano
rozgrzeszenia. mieszkanie jest garbem, wszędzie
trzeba je nosić. na ścianie brakuje miejsca na jeszcze
jeden napis; zresztą wiersz stał się nieaktualny, drgnęła
kolejna dekada. zdążymy, zdążymy, uspokaja lokum
i oddycha zamiast lokatora.
2.
w katalogu upałów: lody włoskie, kwaśne deszcze.
spocona skóra nie zadaje pytań, nikt nie rozmawia
o mięsie. od lat niepodawana nikomu dłoń lepi się
i wciąż pachnie obcym. dom jest za ciasnym ubraniem,
wpija się w ciało. żadnych chłodnych sieni, zacienionych
korytarzy, wilgotnych murów obrośniętych bluszczem.
w historiach z piasku sypkie słowa, na podłodze żwir,
ślady stóp. para, która skrapla się na szybach, udaje pismo;
wystarczy pamiętać o tym, by oddychać, oddychać.
ikea
za oknem deszcz walczy ze śniegiem o to,
kto mówi chłodniejszym językiem. nie możemy
prowadzić rozmów, kiedy usta pokrywa szron,
futra wiszą w szafach, a meble pochodzą
ze Skandynawii. ktoś pod nami wybudował
ciemne piwnice i trzyma tam listopad.
moje dłonie pachną stuwatową żarówką,
którą wkręciłem, żeby ocieplić klimat i teraz
paprocie rosną jak twoje włosy, i już nie stygnie
zaparzona kawa. zanim wrócisz ze snu o silnym
mężczyźnie, stłukę twój fikuśny kubek.
dodane przez: ds.
|
|