poezja polska - serwis internetowy

STRONA GŁÓWNA ˇ REGULAMIN ˇ WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW ˇ IMAK - MAGAZYN VIDEO ˇ AKTUALNOŚCI ˇ FORUMCzwartek, 21.11.2024
Nawigacja
STRONA GŁÓWNA

REGULAMIN
POLITYKA PRYWATNOŚCI

PARNAS - POECI - WIERSZE

WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW

KORGO TV

YOUTUBE

WIERSZE /VIDEO/

PIOSENKA POETYCKA /VIDEO/

IMAK - MAGAZYN VIDEO

WOKÓŁ POEZJI /teksty/

WOKÓŁ POEZJI /VIDEO/

RECENZJE UŻYTKOWNIKÓW

KONKURSY 2008/10 (archiwum)

KONKURSY KWARTAŁU 2010 - 2012

-- KONKURS NA WIERSZ -- (IV kwartał 2012)

SUKCESY

GALERIA FOTO

AKTUALNOŚCI

FORUM

CZAT


LINKI

KONTAKT

Szukaj




Wątki na Forum
Najnowsze Wpisy
playlista- niezapomn...
Ksiądz Jan Twardowski
Bank wysokooprocento...
Co to jest poezja?
Proza poetycka
...PP
slam?
Poematy
"Na początku było sł...
Cytaty o literaturze
Ostatnio dodane Wiersze
Ona jest w górach
O kindersztubie*
Przedustawność
Ostatni seans przed ...
W godzinach dla seni...
Chciejstwo
ujrzane okiem nieuzb...
Samotność
Opowieść o dwóch mia...
Tylko słowo dwa
Karol Maliszewski - Notatki krytyka (14) - dodane 24.09.2007 r.
Notatki krytyka (14)

A kto jeszcze wybił się na niepodległość w pamiętnym 2006 roku? Pytasz, czy tylko Marta Grundwald zaprzątnęła moją uwagę. Prawdę mówiąc, tych zaprzątnięć było wiele, lecz najmocniej biło mi serce przy lekturze debiutu czterdziestokilkuletniego Ryszarda Będkowskiego („Gorzkie jezioro”). Opowiedzieć historię rodzinną, streścić własną neurozę i przy tym nie przesadzić, nie przekroczyć stosownej granicy… I co jeszcze znajduję w jego wierszach? Język łamiący się z głosem, polemizujący z intencją. Rozpamiętywanie, samodręczenie się i łzy zostają gdzieś w tyle, za kulisami, natomiast na scenę wpadają rozpędzone postacie mowy precyzyjnej, zawdzięczające więcej bezlitośnie pięknej metaforze niż najczulszemu nawet przeżyciu. Fascynujące jest tu więc przełamanie: ciężar wspomnień, przykrości losu znajdują artystyczną przeciwwagę. Równowaga dobrej poezji jest zjawiskiem zachodzącym między wzruszeniem a precyzją wykonania. Poezja Będkowskiego jest żywą i przejmującą egzemplifikacją poszukiwania i znajdowania takiej równowagi. Na jakich zeszłorocznych debiutantów (2006) zwróciłem uwagę? No i co ci przyjdzie z tych wyliczanek? Z głośnych debiutów lat osiemdziesiątych zostały dzisiaj może trzy nazwiska, lata dziewięćdziesiąte pewnie były obfitsze (jednak już się zaczyna aktywna eliminacja, historycznoliteracka skleroza przechodzi do kontrataku), lata obecne zapewne zostaną w pamięci kilkudziesięcioma interesującymi debiutami.
Zostaną? Na jak długo?
Zwróciłem uwagę na Łukasza Jarosza, Krystynę Dąbrowską, Dariusza Adamowskiego, Izę Smolarek, Konrada Cioka, Marcina Orlińskiego, Tomasza Pułkę, Macieja Sawę, Michała Kobylińskiego, Joannę Roszak, Macieja Gierszewskiego. O niektórych z nich chciałbym coś opowiedzieć.
Przy lekturze wierszy Łukasza Jarosza („Soma”) ulega się oczarowaniu językiem. Jest tak wyprofilowany, że nic dodać, nic ująć, tylko ponownie w niego wchodzić tak, jak wchodzi się w mantry czy modlitwy. Sugestywności, hipnotyczność jego fraz. Nie wszystkich poetów stać na taki znak firmowy. To cecha wybranych. Ale przychodzi taki moment po siódmym czy ósmym czytaniu, że przez ten wiodący porządek metafor i akuratny rytm obrazów zaczyna przeświecać tak zwana „treść”. I wtedy widać pobojowisko ulotnych stanów, jakie te wiersze zechciały zobaczyć i zobrazować. Wtedy przychodzą myśli o dojrzałości i powściągliwości. Na tym przykładzie widać, że dobrze jest debiutować później, gdy stoi się na wzgórzu, skąd widać wczesną młodość i połamane zabawki. Takich widoków Jarosz nam nie szczędzi. Jego książka jest podsumowaniem „epoki serca’ i jednocześnie wychyleniem się w stronę „takiego etapu gdzie myśl jest szybsza od serca”. W tym na chwilę zatrzymanym czasie zamarło (zastygło jak w bursztynie) coś, co jest podstawową wartością: sławi się życie w objęciach śmierci i piękno w otoczeniu rozkładających się ciał, ginących światów.
Wiersze Krystyny Dąbrowskiej („Biuro podróży”) tak wiele zawdzięczają pamięci. Kapryśnemu porządkowi pamięci. Tajemnica przywoływania niektórych scen, gestów i słów pozostaje na szczęście tajemnicą. Dlaczego te, a nie inne? Czy one w jakiś sposób wskazują na czułe, a więc może symboliczne, miejsca losu? Poeta tak jak ornitolog wpatruje się w lęgową plamę pamięci, dmucha w „gołą skórę przykrytą piórami”. Czytałem ten tomik tak, jakbym przeglądał szkicownik: te wszystkie bryły, plamy, cętki, załamania światła, faktura drgań. Do czego się w nim zmierza? Do opisu zdumienia, że to wszystko jest tak, jak jest. Do nieśmiałego zaznaczenia swojej obecności w tajemniczej przestrzeni między jawą a snem, między światem żywych a światem umarłych, między układem plam, dźwięków i kształtów a wyraźniejącą – także dzięki wierszowi – myślą. Uczepić się tej myśli. Tak trwać w rogu obrazu. Wręcz niedostrzegalnie. „Skraść włos. Usłyszeć puls./ Dotknąć sprzączki, guzika, wdychać ciepło./ Biec przed siebie, dać się ponieść/ ludziom gdy czekają”.
W tekstach Dariusza Adamowskiego („Adamowo”) ważna jest okolica. Liryka lokalna to taka, która dobrze zna najbliższy las, cegielnię czy żwirownię, ścieżkę, rzekę. I robi z tego problem egzystencjalny. W klatce krajobrazu podmiot porusza się niczym jakiś żuk, a jego „chityna lśni z pasją”. Ten tomik mógłby nosić przekorny tytuł „Ojcowizna”, ponieważ „Mała Ojczyzna” brzmiałoby banalnie. Jest więc wyraźnie określony, geograficznie i kulturowo, obszar rodzinny. Bohater z tego obszaru wychodzi i ginie w przestrzeni. Uniwersalizuje swoje przywiązanie do obszaru, lecz także uniwersalizuje wychodzenie zeń, rozpływanie się w bycie jako takim. Ufam światopoglądom opartym na lokalnej liryce, na obserwacji przyrody i swojego w niej zakorzenienia-wyobcowania. W gruncie rzeczy poeta zawsze pisze o pogodzie (przypominam słowa Przybosia). Adamowski nie robi niczego więcej. Ale to „nic” i to „więcej” ma w jego wierszach szczególny urok, wyjątkowy smak.
Tytuł debiutanckiego tomiku Izy Smolarek „się lenienie” myli czytelnika, bo tak naprawdę w tych wierszach nikt się nie leni (chyba że pies), a wręcz przeciwnie – szuka, walczy, nie ustępuje. Ruch jest wielki, wściekłość znaczna, a kontestacja wymierzona w banał społecznych przyzwyczajeń. O miłości mówi się tu gorzko i ironicznie. Już w utworze otwierającym książkę kreśli się portret zbiorowości ogarniętej amokiem konwenansu, podporządkowanej umowie co do sposobu życia i kreowania jego wartości. Tak jak niegdyś Ewa Lipska drwiła z zestandaryzowanych odruchów swego zimnego pokolenia, tak teraz Smolarek z równie drwiącą pasją woła „stawiamy kroki miedzy inwestycją dewiacją psychoanalitykiem wierszem nieuchronną burzą”. Gdzie w tym wszystkim jest miejsce na miłość i poezję? I to jest zasadniczy problem bohaterki tych wierszy. Ona musi wydzierać, wykradać życiu prawo do miłości. A wiersze są jak notatki z pola walki o okruchy, o chwile akceptacji i czułości, jak zapiski borykania się o odrobinę godności pośród fałszu i banału. W wierszach Marcina Orlińskiego („Mumu humu”) zainteresowało mnie zaangażowanie po stronie poezji nieużytecznej, ściągającej na manowce wszelkie tęsknoty za jednoznacznością praw i obowiązków poety. Nie na darmo jeden z ważniejszych tekstów nosi tytuł „W obronie solipsyzmu”. Padają w nim słowa kluczowe, które odczytuję jako prośbę o to, żeby nie instrumentalizować poezji, żeby jej – mówiąc słowami poety – „nie pożerać”. Należy pozwolić na to, by mnożyła się, krzewiła bez przeszkód, swobodnie. „To wszystko, co właśnie piszesz, jest jak gwiazdozbiór. Albo wybieg dla kangurów.” Orliński upomina się o niespodziankę, o szaleństwo i gwałtowność nieprzewidzianych ruchów. Chciało się tu świadczyć o miłości, o ważnym przełomie, jaki dokonała w życiu autora. I jednocześnie chciało się pokazać język, silić na autotelizm i eskapizm, wpisując się świadomie w awangardowe tradycje.
Kiedyś w podobnie mocny, wyrazisty sposób jak Tomasz Pułka („Rewers”) debiutował Siwczyk. Jednak po dziesięciu latach trudniej zaznaczyć się w młodopoetyckiej przestrzeni. Języki się zazębiły, upodobniły, więc Pułka ma gorzej, trudniej. Mimo to w niektórych wierszach wychodzi zwycięsko. Ma coś do powiedzenia własnym językiem. Mówi o języku, jego dwuznacznym brzmieniu i brzemieniu. Ale mówi też o wrastaniu w świat i jego rytuały. Zdaje się, że najwięcej mówi o rytuałach nawiązywania kontaktu, komunikowania się, kochania, brania udziału. Mówi, że przychodzi to z trudem, jeśli nie starcza języka, kiedy ten rwie się, nie licuje. Konrad Ciok to kolejne cudowne dziecko „roczników osiemdziesiątych”. Swój debiut określił tytułem wziętym z wiersza pisanego w pierwszej klasie liceum. To w nim występuje powtarzająca się fraza „brudne kino”. Odpustowość, prowincjonalność, „drobnotowarowe obroty wyobraźni”, umiejscowienie i próby wyszarpania czegoś własnego z pospolitości. „Patriotyzm lokalny trochę udawany”, skierniewickość à la Foks ustępuje z czasem obyciu i oczytaniu spod znaku portalu internetowego „Nieszuflada”. W tym tomiku wyraźnie widać ową różnicę między dziewiczym spojrzeniem nastroszonego szesnastolatka szukającego wiarygodnego języka buntu, a samopoczuciem tego kogoś o kilka lat starszego, któremu wydaje się, że już dojrzał, okrzepł i bunt mu „się sformalizował”, dostępując wyższego wtajemniczenia. Jeden z najbardziej wiarygodnych debiutów 2006 roku. Szkoda, że pozostałym jurorom konkursu w Kutnie, na najlepszy książkowy debiut poetycki roku („Złoty Środek Poezji”), nie przypadł do gustu.
I jeszcze tomik Michała Kobylińskiego („gil gilling”). Zaskakująco inny, świeży. Pisany poza układami, schematami, poetykami. Ustanawiający własną poetykę „paskudnej” notatki na rzekome gorąco, raz bezlitosnej i cynicznej, to znów zaangażowanej i empatycznej. Zawsze jednak zaskakującej pomysłem, ujęciem, językiem, rytmem, perspektywą, w której ujrzano uliczno-miejskie zdarzenie, zdarzonko, fakt. W klimat znany z niektórych tekstów Białoszewskiego wpisuje się coś z ducha Cummingsa. Zbiera się coś i osadza. Nie znam drugiego tak niefrasobliwego, kpiarskiego filtra.

Karol Maliszewski
Komentarze
Messalin Nagietka dnia 25.09.2007 12:06
najbardziej mi utkwiło - "Pisany poza układami, schematami, poetykami" skąd ten przecinek pomiędzy schematami i poetyckimi? czeski błąd czy kino Panie Karolu?
ile treści i mądrości
i pytanko czy znów ktoś mnie będzie anzywał śmieciarzem czyli Pan krytyk?
z poważaniem MN
Messalin Nagietka dnia 25.09.2007 12:07
ups, chemtaty i poetyki to zupełnie inne sprawy no tak, heh, stary ze mnie dziad - no tak
MN
Messalin Nagietka dnia 25.09.2007 16:40
hja też zwróciłem na nich uwagę "Łukasza Jarosza, Krystynę Dąbrowską, Dariusza Adamowskiego, Izę Smolarek, Konrada Cioka, Marcina Orlińskiego, Tomasza Pułkę, Macieja Sawę, Michała Kobylińskiego, Joannę Roszak, Macieja Gierszewskiego" chyba Pan nie zaprzeczy, że to PROZACY a nie POECI, obstawiający mechanizm matematyki niźli tajemnicy kwantowej, bliżsi Zygom Feuda wytatuowanym na kwitach współczezji niźli bawiących w zaświatach dalekich i bajdach jakimi była poezja. Czy nastąpił jakiś przełom? czy Adama z Ewą wyrzucono z raju? tak, szlaban - większość z owych wymienoionych orzez Pana eksperymentuje, a jak pamiętam - fizyka doświadczeń jest młodszą siostrą tej któa już potrafii czynić cuda i układać w regułu, twierdzenia. "Debiutanci" czy "stare dziady" - może mniej ślinienia - więcej konkretów Panie Karolu - felieton wymaga tego aby prócz - achów pokazać jakąś statystykę, nazwać wersyfikkację po imieniu, czy naprawdę to dużo? No, niestety - dalej, choćbym chciał, nie mogę się wgruźć w te "lanie wody", ech, ,oże by gdzie koło młyńskie postawić? podłączyć do turbiny? wymyśleć żarówę i oświetlić?
z poważaniem ukłonem i pozdrówką MN
ps. jak widzę to wygląda na to, że to tylko ja tu chadzam, może ktoś jeszcze zabierze głos?
ksiazkowy mol dnia 25.09.2007 19:31
zgadzam się z tobą MN.

pozdrawiam

KM
Bogdan Zdanowicz dnia 06.11.2007 09:58
Przykro czytać mi coś takiego Witku - Messalinie.
Ja wiem i Ty wiesz (bo to oczywiste), co powodowało Tobą, co Cię "napadło". Przykro, że nie oddzielasz prywatnych emocji od rozmowy o sprawach ogólnych, urażonej ambicji - od rzeczowej dyskusji.
Przepraszam Karola, bo czuję sie w jakiś sposób winny "tej historii".
Mam nadzieję, że już jest wszystko ok, chciałbym, żeby tak było.
pzdr. b
ps. Sorry, że nie w temacie wątku ;)
Messalin Nagietka dnia 07.11.2007 19:34
Bogdanie - ok - mam swoje zdanie na temat poezji, wiesz
czepiłem się być może nie tego ogona, a jeśli chodzi o to
co napisał Pan Karol - niestety - nie mogę ... wybacz i nie
przepraszaj za mnie, wiem co to są przeprosiny, proszę
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Pajacyk
[www.pajacyk.pl]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Aktualności
Jubileusz
XII OKP im. Michała ...
OKP Festiwalu Litera...
VII OK Poezji dla Dz...
OKP "Środek Wyrazu" ...
XVIII Konkurs Litera...
REFLEKSY XVII Ogólno...
XXXIX OKL im. Mieczy...
Wyniki XLIV OKP "O L...
Informacja o blokadz...
Użytkownicy
Gości Online: 35
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi

nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za treść wpisów
dokonywanych przez gości i użytkowników serwisu

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE

copyright © korgo sp. z o.o.
witryna jako całość i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
serwis powstał wg pomysłu Piotra Kontka i Leszka Kolczyńskiego

71764949 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion v6.01.7 © 2003-2005