|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Karol Maliszewski - Notatki krytyka (13) - dodane 15.08.2007 |
|
|
Notatki krytyka (13)
Urocze są listy od debiutantów. Tyle w nich żaru i szlachetnej naiwności. Ten wychynął na chwilę z tego swego Internetu, gdzie bawi się w poezję pod pseudonimem Konstanty Milczek. „Teraz wiersze czytają już tylko poeci i osoby wtajemniczone. Poezja tworzy zamknięty krąg: od zlotu do zlotu, od wydawcy do wydawcy, od redakcji do redakcji, od poety do poety. (...) Swoisty boom na poezję wywołały Nobel dla Szymborskiej czy śmierć Herberta. Ha, ale poezja tych dwóch twórców to tylko wierzchołek góry lodowej. Dużo zamieszania zrobiła też pierwsza płyta Świetlików, młodzież zaczęła kupować pisma, książki, ale szybko się znudziła. (...) Dlaczego Polacy nie lubią poezji? Odpowiedź jest prosta: już w najmłodszych latach (okres szkoły podstawowej) dziecko uczone jest każdy wiersz rozpracowywać mechanicznie: ilość strof, ilość wersów, czy jest toniczny czy sylabiczny. Zabijana jest miłość do przekazu, zabijana jest w młodych ludziach chęć czytania i to nie tylko poezji, ale też i prozy, właśnie przez powierzchowne traktowanie danego dzieła. (...) Co będzie dalej, jeśli tak słabe zainteresowanie poezją będzie utrzymywać się nadal. Można by powiedzieć: poezja zaniknie (czy zniknięcie poezji z półek księgarń oznacza jej śmierć?). Można by powiedzieć: poezja zejdzie do podziemia, stworzy własną subkulturę (tylko poeci i osoby związane). Ale czy nie będzie to oznaczało końca poezji?”
Poruszono tu wiele problemów. Mowa o zabijaniu miłości do przekazu. Nie wiem, czy tak jest naprawdę, czy to rzeczywiście szkoła zabija chęć czytania wierszy. Od dwudziestu lat staję przed grupą dzieci i młodzieży, usiłując mówić coś o wierszach i poetach. W nich nie ma miłości do przekazu. Może w niektórych po żmudnych zabiegach da się wykrzesać pewien rodzaj zainteresowania. To wszystko. Proszę mi wierzyć, najtrudniej służy się sprawie poezji w szkole, gdzie trzeba przekonać do niej całą klasę. A w klasie jest pięciu zainteresowanych. Pozostałych dwudziestu pięciu patrzy z przymrużeniem oka, z lekceważeniem, nie chcę powiedzieć – z pogardą (czyli wyniośle ma to gdzieś). Ma gdzieś jakieś wiersze, w których staroświeckim językiem mówi się o niezrozumiałych bądź wydumanych rzeczach. Wiersze, w których zniewieściały facet idzie po łące i wydaje okrzyki zachwytu. Fuj, wstydziłby się, jakie to żałosne, jakie to niemęskie, niepoważne, nienormalne. I jeszcze ten język. Kto tak mówi? Czy nie mógłby tego powiedzieć zwyczajnie? Próbuję im wytłumaczyć, że właśnie nie. Bo poezja to wrażliwość. I ta wrażliwość szuka swojego języka. Języka nie wprost.
Wynika z moich obserwacji, że spora część uczniów odrzuca uczuciowość. Chodzi o takich uczniów, którzy nie zwykli demonstrować publicznie przejmowanie się uczuciowością, a akt czytania i interpretowania wiersza jest przede wszystkim aktem wczuwania się, empatycznego nawiązania nici porozumienia na gruncie emocjonalnym, a potem intelektualnym. A więc już tu pojawia się bariera, którą nauczyciel z miejsca rozpoznaje i wyczuwa, starając się zredukować jej znaczenie, naturalizując sytuację czytania, wprowadzając odpowiednią atmosferę, skłaniając ucznia do odsłonięcia się, do ekspresji własnego ja, ekspresji wynikającej z przeżywania wiersza. Innych z kolei uczniów – może już bardziej otwartych na uczuciowość i empatię – odrzuca język, ta następna bariera. Nie bardzo radzą sobie z inwersjami, apostrofami, synekdochą czy peryfrazą. Boją się, że nie rozumieją, że to mowa dla wtajemniczonych, że to hermetyczne narzecze dla znawców, że poezja jest kodem, a klucze do rozkodowania zawiłych szyfrów pozostają w rękach nielicznych. Taki uczeń „odpuszcza”, daje sobie spokój – często na całe życie. Wmówił sobie albo też mu wmówiono, że on się do tego nie nadaje, że nie ma głowy do jakich tam wierszy. Ależ dlaczego nie – mówię mu wtedy. Czy wiersz został napisany przez Marsjanina? A może przez jakiegoś robota? Nic na to nie wskazuje, żeby jego autorem był komputer. Ten wiersz został napisany przez człowieka. Jakiś człowiek skierował do ciebie wiązkę słów, wysłał rozpaczliwy bądź radosny komunikat. Rzucił butelkę w głębiny oceanu. Od ciebie zależy, czy komunikat zostanie odebrany i odczytany. Jego wrażliwość czeka na nawiązanie nici porozumienia z twoją wrażliwością. Najpierw chociaż porozumienie, potem dopiero zrozumienie. Odkorkuj wreszcie tę butelkę! Komunikat, który znajdziesz na karteczce, ma w tobie wyzwolić odczucia, doprowadzić do refleksji, wywołać wewnętrzne obrazy. Tylko tyle. I aż tyle.
Karol Maliszewski
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 04.09.2007 13:53
Pytanie z tezą "Dlaczego Polacy nie lubią poezji".
Skąd ta teza? Udowodniona? Poparta? Czy "poetyczna? Znaczy - jak sie komu wydaje?
Następna teza:
"Odpowiedź jest prosta: już w najmłodszych latach (okres szkoły podstawowej) dziecko uczone jest każdy wiersz rozpracowywać mechanicznie: ilość strof, ilość wersów, czy jest toniczny czy sylabiczny."
Znów pytanie o poparcie i dowody.
Autor feruje tezy na podstawie własnego widzimisię (no może popartego poklskiem gronka wielbicieli i naśladowców) a następnie na podstawie prawdopodobnie fałszywie skonstruowanego modelu rzeczywistości snuje własne rozważania,. |
dnia 05.09.2007 15:17
Panie Zbyszku63! Doszło chyba do nieporozumienia. Proszę zwrócić uwagę na cudzysłów, który obejmuje początkowe partie tekstu. Cudzysłów oznacza, że nie są to moje słowa, tylko cudze. znalezione w Internecie, o czym wspominam. Polemizuje Pan nie ze mną, tylko autorem tych słów, niejakim Konstantym Milczkiem. To jemu przypisuje Pan "widzimisię, gronko wielbicieli, fałszywie skonstruowany model rzeczywistości". Rozumiem, że dobrze Pan zna tę osobę i jej miejsce we współczesnym życiu literackim. Mnie niestety to nazwisko (pseudonim) nic nie mówi. Jeżeli chce Pan polemizowac z moimi poglądami, to informuję, że zaczynają się od słów "Poruszono tu wiele problemów".Bardzo Panu dziękuję za przeczytanie tekstu i żywą reakcję. Pozdrawiam. |
dnia 10.09.2007 11:29
Panie Karolu przeczytałam notatki krytyka /13/ i w zasadzie w pełni się zgadzam z tym, co Pan napisał. Osobiście uważam, że młodzi ludzie coraz bardziej stają się wrażliwi na piękno, a słowa są jednym z przekazów tegoż. Wystarczy zajrzeć na stronkę www.bej.pl, na której coraz więcej młodych ludzi pisze /jakkolwiek można nazwać tę próbę wylania z siebie emocji, nie zawsze dobrych/
Jestem w stanie aprobować nieudolność i grafomańskie zapędy, bo wiem, że to pozwala na otwarcie się młodego czlowieka w tym brutalnym, chamskim i drapieżnym świecie. Cokolwiek tworzą, ważny jest przekaz emocji, odczuć i wrażliwość na otaczający nas konsumpcyjny stosunek do życia. Pozdrawiam.
Blondynka8 - grafomanka. |
dnia 10.09.2007 14:46
Proszę Pani! Otóż to! Nie ma dla mnie ważniejszej rzeczy jak budzenie dzieci ze srodowiskowego uspienia, z niecheci do kultury i sztuki, z pogardy dla poezji i jakichś tam poetow. Jezeli uda nam sie wyciagnąć z tej klaustrofobii duchowej chociaz jedno dziecko z klasy, to juz bedzie dużo. Pracuję w srodowiskach raczej biednych i zaniedbanych, więc skromnie mówię tylko o jednym. Na konkursach i warsztatach spotykam sie z tymi, co już bakcyla połknęli. I co tam czytam? Mniej więcej to, o czym Pani wspomniała: "własny przekaz emocji, odczuć i wrażliwości". Po jednych takich warsztatach dostalem liścik i sprobowalem to wszystko jakoś podsumować. Przepraszam, że zanudzam, ale muszę to przytoczyć. Najpierw fragment listu, a potem moja odpowiedź.
Bo my chcielibyśmy, żeby pan to jakoś podsumował. Tych wspólnych chwil nie da się zapisać, nie wiemy nawet, czy da się zapamiętać. Nie wiemy, czy będziemy poetami, czy kiedyś zadebiutujemy na poważnie. Mamy różne plany, najpierw chcemy skończyć szkołę średnią. Wybraliśmy po kilka wierszy przez pana docenionych i ułożyliśmy broszurkę, antologię warsztatów.
Może należałoby te wasze rwierszer1; wysłać do Prezydenta albo Premiera, może do Kancelarii Sejmu albo Organizacji Narodów Zjednoczonych, nie wiem. Najpewniej do Pana Boga. Nie dostałoby się potwierdzenia odbioru, ale może Najwyższy jakoś zareagowałby wobec rozpaczy sporej grupy młodych ludzi w Polsce, raczej nie widzących sensu dalszego życia w zastanych układach. I nawet nie mają już siły na drastyczną kontestację, ledwie im energii starcza na napisanie wiersza.
Jeżeli coś tak ulotnego jak wiersz potraktujemy jako dokument najwyższej wagi, chwilę ostatecznej szczerości udzielonej nam r11; tak zwanym dorosłym r11; to nikt o zdrowych zmysłach nie może przejść obojętnie obok tego krzyku rozpaczy albo r11; jakby powiedział Allan Ginsberg r11; rskowytur1;. Oczywiście, tylko pewna część piszącej młodzieży wysyła ku nam wiersze niczym prośby o pomoc w istnieniu. Inni bawią się, eksperymentują, szukają wyrazu. Jest grupa naśladowców, imitatorów, jest coś w rodzaju stroszenia piórek i przymierzania masek.
Dlaczego jednak rozpacz, ból i samobójcze wizje wysuwają się na plan pierwszy? Dlaczego młodzi na coraz większą skalę ulegają iluzji narkotycznego odlotu, dlaczego obsesyjnie projektują rodmowę współuczestnictwar1;? Oskarżanie kogokolwiek mijałoby się z celem. Stoi przed nami pokolenie cywilizacyjnej transformacji, szczególnie dotknięte przez trudności bytowe i naznaczone piętnem niewyraźnego, zamazanego horyzontu aksjologicznego. Jeżeli my już nie mamy siły sprostać codziennej opresji, to cóż dopiero oni, kilkunastoletni?
W tych wierszach jest wszystko, odbija się cały wielki świat w jakichś dziwnie słonych kropelkach. Załamanie się paradygmatów, zauważone przez profesor Marię Janion, przebiega także przez szkolne zeszyty i maszynopisy wysyłane na konkursy. Po prostu coraz mniej rzeczy na tym świecie, idei czy wartości, które podsuwają nam oparcie. Zapadamy się w sobie, zostanie po nas księżycowy krajobraz. Ale siła literatury (czyli tego, co usiłujecie robić) polega na tym, że skazaniec śpiewa zza krat, a podróżnik zagubiony w buszu wyciąga się z bagna za własne włosy. Dopóki możecie, dopóki macie się od czego w sobie odbić, bo coś was tam w środku boli r11; piszcie, odbijajcie się, latajcie wysoko! Nie po to, żeby jakiś mdły facet w okularach mógł się nad tym wymądrzać, ale żeby po prostu ocalić siebie i to jakieś światło niesione przez wieki, ten jakiś Graal. |
dnia 13.09.2007 18:56
Panie Karolu - co Pan chce do szkoły podstawowej - pierwsze lata to czysta mechanika ale nie kwantowa, następne trzy to wpojenie uczniowi jakie ma mozliwości - a Pan odrazu chce by czytali słowackich i jeszcze teges jakiegoś współćześniaka, o nie
MN |
dnia 15.09.2007 07:11
szymborką i herberta czytałem wcześniej
jak się o nich zaczęło to z miejsca skończyłem
złożyłem książki w kartonik i do piwnicy
taki był mój boom boom albo
big bang albo załamanie próżni Panie Karolu
MN |
dnia 15.09.2007 17:40
ostatnio Panie Karlu słucham (jak jadę do pracki) w swym samochodzie radia bis - bzdurne to ale lepsze od tutejszego,
otóż i pewnego razu ktoś wpadł tam na pomysł wydania płytki
z wierszami z sms'a - nie wiem jak to się zaczęło i jak skończy
ale ludziki przysyłają, czasem takie NIC kręci ktoś na antenie,
że hej - niestety - nie róbmy z tego podziemia czy czegoś podobnego - wszystko się zmienia, poezja na półkach?
w empikach ledwo jedna półka a nie "półki" - większość do romanse i bzdury politykierów, sami chcieliśmy, sami mamy,
sami będziemy mieć, ech - pamiętam wierszyk z radia bis:
przechodził koło
kosza na śmieci
i się sam wrzucił
już z nim nie pogadasz
gupie ale prawdziwe - Panie Karolu
chyba już koniec szufladkowania poezji, koniec porównywania,
dzisiejsi idole? jest coś takiego - to raczej ściany płaczu z przeszłych epok, mamy wciąz je zlizywać?
pracuję w szkołach i to wiejskich - a zresztą co za różnica
wiejskie - miejskie, w takich szkołach i to podstawowych
wszystko zależy od nauczyciela, możecie spytać - nie chwaląc się,
co wiedzą o swoim otoczeniu, o krajobrazie, o sławnych ludziach urodzonych tu, potem się to wszystko plecie (splata) w konkretne
w bardziej urozmaicone wywody, ale co ja tam, maluczki i widzę, ze ani razu Pan mi nic nie odpowiedziałęś
z poważaniem ukłonikiem i pozdrówką MN |
dnia 16.09.2007 13:39
Panie Messalinie, miłe te Pana wpisy, bo łączy nas wspólnota doświadczeń. A nie odpowiadałem, bo przebywalem w innych rejonach, dużo teraz piszę i jeżdzę, przepraszam. Ale nie odpowiadalem też, bo nie miałem na co. Ciekawe impresje, natomiast problemu, z którym można by podyskutowac, nie widzę. Poza tym zrozumiał Pan dokładnie to, co miałem do powiedzenia, nie mając zadnych problemów z cudzysłowem i tak dalej. Co do medialnych idoli, to zupełnie mnie nie interesują. Za dużo mam swoich własnych, branych z ostatnich dwóch tysiecy lat historii literatury. Serdecznie Pana pozdrawiam. |
dnia 16.09.2007 18:24
tylko dwa tysiące Panie Karolu? a co z Atlantydą, co z Ra?
wydaje się być to nie do pojęcia, współczezja zaczyna hamować,
tak, poprzez te hamowanie zaczyna widzieć tylko ostatki
swego ślizgu, myślę, że taki Chrystus pisać nie umiał, bo
by zostawił coś dla potomnych, jego nauki zapisywali obcy,
czy tak wyglądają prapoczątki pańskiego "sięgania" w przeszłośc?
jeśli tak to ok - to włąśnie podstawówka, nam tłumaczona
z wielkiego zakrętu bo nie z hebrajskiego, nie z jidisz, a z greki,
i chyba też z łaciny - tyle impresji po przeczytaniu pańskiej
krótkiej odpowiedzi - to, że Pan nie chce rozmiawiać, cóż, widać
albom ciemny aboco
MN |
dnia 19.09.2007 08:08
no i się "niedoczekałem" że zrobie błąd - zaczyna mi Pan działąć na nerwy (jkojąco czy iskrząco - sam nie wiem, raczej nurząco) - nuda wielka nuda, to tak jak odział ZLP w ciechanówku - dokładnie to samo - też się zgadza ale się wylizując, nic nie robi, oprócz wydawania dziadom (dosłownie) dziadom tomików, proszę wybaczyć, ale cienki Pan jest w tych wywodach, doświadczenie to nie wszystko, oprócz bycia tam i tu - trzeba być między poetami a nie wpółczesjonistami, ech, zostawiam ten tekst - pewno go jaki mod wytnie, to będzie oznaczać, że jest cenzura, ze nie ma możliwości wypowiedzenia się - bycia przeciw, tak - niestety
MN |
dnia 19.09.2007 17:46
Ale o co właściwie Panu chodzi? Czy mógłby Pan w miarę wyraźnie i po polsku sformulowac problem, o którym bedziemy dyskutować? Coś Pan mruczy pod nosem i stawia na razie jeden i to bardzo palący problem. Jest nim niedocenienie i niezrozumienie. Swiat Pana nie rozumie, szczególnie ten z okolic Ciechanowa. Obawiam się, że z tym problemem każdy z nas musi sobie radzić sam, nie zasmiecając przy tym netu. |
dnia 19.09.2007 18:40
co do zaśmiecania:
dałem przykład najbliższego światka
i wcale mi na tym poczerwonym układziku
nie zależy, skoro uważa Pan, że mam problem,
tak, wydaje mi się, że te felietony niczego nie wnoszą
ot są tylko sugestią i chyba wolno mi się z nimi nie zgodzić
to nie kościół w któym mam siedzieć cicho i słuchać kapłana
owszem ton, któym Pana wywołałem jest "teges ..."
za co przepraszam, ale rzeczywiście nudą wieje - obawia się Pan
najgorszego - zniknięcia poezji, ja też się tego obawiam, skoro
dzisiaj wiersze może pisać maszyna:
http://bach.ipipan.waw.pl/~nathell/poeta/
i często takie wiersze są preferowane to ja już niczego nie
mam zamiaru pisać Panie Karolu i owszem - śmiecenie
zostawiam ...,
Pan mnie rozczarowałeś z tym śmietnikiem, ech
krytyka krytyką - zapraszam więc na śmieciarę -
tu jest (żeby się nie reklamować) mój felieton:
http://www.poezja-polska.pl/stary/new/debiuty.php?users_id=5593&id=30425
ukłonik i pozdrówka MN |
dnia 20.09.2007 13:55
znam taki stary kawał jak to nauczyciel pokazuje w klasie kota na obrazku i pyta:
- dzieci, co to jest
- kot (chórem)!
- nie! dzieci, to obrazek kota!
po czym pokazuje mysz na obrazku
-a to co to jest?
- mysz! (chórem)!!
- nie! to obrazek myszy!
a na końcu nauczyciel pokazuje kota na obrazku i mysz na obrazku i puta
- a to co to jest?
cisza, jedno dziecko wstaje i mówi:
- obrazek ktoa goni obrazek myszy
tego chce Pan , Panie Karolu? to już jest
skoro pani w z klas I-III używa wyrażenia,
że w kontakcie jest prąd - to ten defekt
zostaje na całe życie, wtedy przychodzi płacić
w dorosłości za prąd a nie wyjorzystanie
w czasie energii elektrycznej, Pan - Panie Karolu
dąży do pokazywania karteczek, proszę bardzo,
życzę udanych poetyckich łowów
może nie od 20 ale od 15 lat jestem nauczycielem
i myśle, że Pan - Panie Karolu nie ma niczego ważnego
do powiedzenia, nawet Pan prostego modelu badawczego
nie potrafisz stworzyć
z ukłonikiem i pozdrówką MN
- |
dnia 20.09.2007 14:01
acha, spójrz pan do działu sukcesów a szczególnie aktualności -
pokazano tam wyróżnione wiersze w konkursie kazimierzowskim
"O TAKIE POEZYJE" mam umierać - skoro jesteś Pan krytyk to niech Pan nie zwalcza mnie i nie nazywa śmieciarzem tylko weźmie
się za te problem - co do ciechanówka, pokazałem jaki to tu jest bałągan na małym podwórku, a jaki w polsze? ech
ukłony po raz kolejny i pozdrówko MN |
dnia 23.09.2007 18:09
i kolejny raz "siem" doczekałem
aż "siem " swojsko zrobiło, ech
zauważyłem, że Pan jesteś w konkursie tym w skierniewicach
też tam będzie takie gadanie o kiepskiej wodzie? prosiłbym o
przesłanie wierszy wyróżnionych, zobaczymy jakie to guściska
Pana kolebią, ech, o czym i z kim ja chciałem dyspucić
wielkie uniżenie w kształcie ukoniku i pozdrówki w jednym MN |
dnia 25.09.2007 19:19
chcę dopisać kilka słów do mego poprzednika. kilka tygodni temu ZLP w ciechanówku obchodziło dziesięciolecie istnienia. w progarmie był konert poezji śpiewanej i promocja tomiku. przy czym koncert poezji śpiewanej trwał nie dłuzej niż 20 minut - był podzielony na dwie cześci, a promocja tomiku trwała 5 minut. pozostały czas to było ślinienie. dostałam ten tomik za darmo, autorka szczycuła się, że zlp wydało jej 6 tomik. będąc w domu zajarzałam do niego, otworzyłam na dowolnej stronie, przeczytałam i .... nuda, otworzyłam na innej stronie to samo, otworzyłam po raz trzeci licząć, że to co przeczytam będzie wierszem nie prozą, niestety pomyliłam się. w tym tomiku wieje nuda i wlaśnie takim osobom zlp wydaje tomiki. a młodzi i dobrze piszący są pomijani. pewien znany krytyk, powiedział, ze niestety ale młodzi dużo lepiej piszą i nie mają jak się przebić bo uniemożliwia im to środowisko wzajemnej adoracji. gorzkie to acz prawdziwe.
pozdrawiam
KM |
dnia 26.09.2007 18:30
Ksiązkowy Molu - nie róbmy złośliwości,
nie oddawajmy czci tym samym bogom
bo jak i u nich tak i u nas z kręgosłupiej kości
zawsze wystaje jakiś ogon
MN |
dnia 26.09.2007 18:50
messalinie ukazałam obrazek zlp. nie powiesz, że zmyślony. a co do ogona, to ostatni odcinek kręgosłupa jest guziczny :) to tyle z anatomii.
KM |
dnia 27.09.2007 09:09
czyli, że mamy na końcu gizuczek, hihihi
MN |
dnia 27.09.2007 20:14
ano mamy, mamy
KM |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 24
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|