|
Trzeba naprawdę uważać, jakie tytuły nadaje się swoim książkom. Bywa bowiem i tak, że owe tytuły są nie tylko sygnaturami na papierze, ale stają się… rzeczywistością. Takiej właśnie sytuacji doświadczył rzeszowski autor Zdzisław Czop, który w 1991 roku opublikował debiutancki tomik Nie ma mnie. No i stało się! Na przeszło dwadzieścia lat zniknął z literackiej sceny.
Przypomina się właśnie tomikiem Ściany, który, jak to zwykle bywa z ponownymi debiutami, jest dość osobliwym rzeczy (wierszy) pomieszaniem, czyli zawiera utwory udane i ciekawe, ale też, najłagodniej mówiąc, artystycznie chybione. Zacznijmy od aktywów tego tomu.
Czop należy do autorów, dla których wiersz jest nade wszystko zapisem emocji, notacją egzystencjalnego nastrojenia, „wydzieliną” podmiotowo przeżywanego horrendum! I w tym wydaje się niezły, gdyż daje obrazy wyraziste i przejmujące. Raczej nie sposób przejść obojętnie obok wersów traktujących o bólu i cierpieniu, szukaniu trwałego oparcia w rzeczywistości płynnej i mgławicowej, poczuciu własnej nieistotności, traumie obcości i chłodu, połączonej z dojmującym pragnieniem odnalezienia domu, czyli miejsca własnego i oswojonego.
Nie na darmo powracają w tej poezji obrazy: drzewa, ptaka, chleba, wskazujące z jednej strony na semantykę trwałości, zakorzenienia, sensualności, z drugiej, na potrzebę wzniosłości i ideału. Jeśli dodamy do tego ciekawie poetycko „ogrywany” motyw ściany, która bywa metaforą więzienia, ale też przeszkody, ale również – poprzez to, co poza nią – ewokuje semantykę swobody, wolności, transcendencji, otrzymujemy naprawdę zapis o wysokiej temperaturze emocjonalnej i znaczeniowej.
Przejmujące są również w Ścianach swoiste autoportrety, w których autor bynajmniej siebie nie oszczędza, pokazując własną bezradność nie tylko wobec przestrzeni makro („W ogromie wszechświata jestem przecinkiem czasu”), ale również w mikrosferze („Ściana jest przede mną i za mną / Obok mnie”).
Przekonuje mnie także dramat tożsamości pojawiający się w wierszach, które podejmują motyw cienia; bycia cieniem, przemykania się jako cień, ale także woli wydostania się z cienia, zaistnienia jako ktoś, kto jest nie tylko cieniem, ale kimś, kto wypowiada swoją ontyczną pewność i suwerenność. Ta determinacja w upominaniu się o siebie, ten wysiłek, aby nie tylko siebie do końca poznać, ale też wpisać sensownie w skomplikowanie współczesnego świata, są naprawdę autentyczne i dramatyczne.
Najkrócej mówiąc, Czop przekonuje wtedy, gdy jest najbliżej siebie; swoich obsesji, traum, lęków, przeczuć. Mówi wówczas wiarygodnie i, na ogół, udatnie literacko. Kłopoty zaczynają się wówczas, gdy próbuje być kimś innym. I tu przechodzimy do pasywów tomiku Ściany.
Rzeszowski autor znacznie lepiej czuje się w wierszach krótkich, zwartych, skondensowanych. Potrafi w nich utrzymać wyrazistość obrazu, gęstość znaczeń, wiarygodność postaw i ocen. Wiersze dłuższe są niestety przegadane. Rażą też ilością niefunkcjonalnych powtórzeń, które rozrzedzają znaczenia obrazów czy metafor. Nie najlepiej wygląda też u Czopa posługiwanie się aluzją literacką. Jest ona zbyt ostentacyjna, jednowymiarowa, szkolna. Jak ma się czuć odbiorca, gdy czyta taki fragment:
Ale tam
gdzie idziesz
jest złote runo nicości
(Herbert to powiedział)
„Ciało niemowlęcia”
Istnieją w polskiej poezji współczesnej wersy i wiersze na tyle znane i sławne, że łopatologiczne ich lokalizowanie po prostu obraża czytelnika i kompromituje autora. W tego typu zabiegach Zdzisław Czop zdaje się zapominać o tym, że poezja nie jest od powtarzania oczywistości czy raczenia nas truizmami. A tych jest zdecydowanie za dużo w Ścianach. Szkoda, gdyż psują one ogólne, wcale nienajgorsze, wrażenie po lekturze tomu.
Jak się rzekło, Zdzisław Czop opublikował tomik nierówny artystycznie. Obok wierszy ciekawych i dobrze zrobionych mamy wiersze przegadane i wtórne. A wystarczyło podejść do materiału literackiego bez taryfy ulgowej i usunąć, na etapie redagowania i montowania tomu, rzeczy słabsze. Mam nadzieję, że autor podziela przekonanie, iż potknięcia i pomyłki są również po to, aby wyciągać z nich wnioski na przyszłość.
Zdzisław Czop, Ściany, Wydawnictwo Pisarze.pl, Warszawa 2012, ss. 64.
|
|