|
1. „Wrony tłukąc dziobami o beton // i w tym jest ból” – pisze w „Dzienniku rozbitka” autor, który w swojej najnowszej książce wiele razy każe swojemu bohaterowi „naśladować wrony”. „Tłuc dziobem o beton”, przebijać się przez rzeczywistość, przełamywać niemal sielankowe obrazy: rzeka, „alkohol pity na słońcu”, pola, łąki, pastwiska, „góra jak łaciata krowa”. Dlaczego? Bo „w tym jest ból”.
2. Z kilku perspektyw, zgrabnie zaproponowanych przez autora Somy, wybieram tę z wiersza „Wśród żywych”, gdzie czytamy:
Kciuk mam przecięty kartką, powoli spisuję
ten krótki świat. Na razie dzieje się to tu,
wśród żywych.
W tomie Daleko stąd zostawiłem swoje dawne i niedawne ciało Tkaczyszyn-Dycki pisze: „nikt nie rodzi się poetą bezboleśnie”. Mimikra Jarosza to potwierdzenie tej tezy. By „spisywać ten krótki świat”, potrzebna jest jakaś forma poświęcenia, zaniechania, cierpliwości, „przecięcia kciuka kartką”. A każdy, kto kiedykolwiek doznał takiej kontuzji, wie, że papier potrafi ciąć ostrzej niż brzytwa, takie rany potrafią się babrać, paskudzić, uprzykrzać żywot bólem, który według bohatera Mimikry jest wszak „ścieżką w labiryncie” („Nelly Sachs”).
3. Bohater Jarosza błądzi więc po tym „labiryncie”, „twarz wciąż ma ogorzałą // jakby patrzył na pożar” („Fuga mundi”), „niebo kręci się, wiruje, rozciera go powoli na proszek, na pył” („Pył”). „Spirala drogi idzie w wysmukłą próżnię nocy wciąż wolniej // wolniej w gwiazdę – popiół” – pobrzmiewa Emanuel Łastik (znany bardziej jako Emil Laine), którego Jarosz cytuje w motcie do Mimikry.
4. Ból, który pojawił się po „przecięciu kciuka kartką”, pojawia się znowu w „Czarnych wodach”:
Śpisz w nas różo w twarzy.
[…]
Śpisz w naszych słowach twój ból podpływa.
Jest wielki jak hangar.
Róża z wiersza Jarosza wydaje się śmiertelnie podobna do tej, której Rafał Wojaczek kazał się bać:
Musisz się zawsze róży bać, która ustami
jest rany, co się wewnątrz ciebie wciąż rozkrwawia.
Bo, choć szukam, językiem cię nie umiem, naga:
powiedz mi, że się boisz, uwierzę, że jesteś.
„Musisz się zawsze róży bać”, [w:] Rafał Wojaczek, Utwory zebrane, Wrocław 1976, s. 167
Kartka papieru musiała ciąć naprawdę głęboko. Rana doprawdy „wciąż się rozkrwawia”, babrze się, paskudzi.
5. Bohater Mimikry zadaje pytania, upewnia się, czy warto nacinać skórę kartkami papieru, hodować w sobie różę i ból, pozwalać się rozcierać powoli na pył:
Czy warto wszystko zapisywać, robić?
[…]
To, co się wydarza, czyją jest zasługą?
Kto porusza w nas patyczkiem,
szarpie rusztowaniem?
„Cienie”
Do czego służy twoje światło? Do przekazywania
strachu nagich dźwięków turlającej się zagłady?
„Strach pisania”
6. Zawsze pozostaje jeszcze: „Wsłuchać się w podmuch pieśni // Przemyć twarz śniegiem” („Więzi”). Jeśli papier wciąż rani, a nie sposób żyć bez tej kartki i tego, co się na niej zapisuje, to może najlepiej samemu upodobnić się do kartki papieru rozcinającej świat. Jeśli wiersz boli i kusi jednocześnie, to może warto odnaleźć w sobie zdolność mimikry, upodobnić się do wiersza, jak niejadowity wąż udający tego jadowitego.
7. Drogi Czytelniku! Zaśnij i Ty w tych wierszach, niech „wiersz w tobie pracuje. // Widać z niego jak z okna”. Widać bardzo dużo.
Łukasz Jarosz, Mimikra, Biuro Literackie, Wrocław 2010.
|
|