nie ma już czynności trudniejszej niż oddychanie
wybieram za siebie
najcięższy kompromis
ciasne akwarium przestrzeni
które nazywam domem
kolorowe firanki i kwiaty na parapecie
mam jeszcze swoje
przypływy i odpływy
w lunarnym rytmie
zawodna strzałka kompasu
wiedzie na niepoznane
kroki dziwnie zrośnięte z drogą
żadnych śladów
żadnych powrotów
tylko ciało zmęczone
zasypia
modląc się na głos słyszę
szept obcego człowieka
i przekleństwa na schodach
nie moje kroki nie moje buty
z trudem się przyzwyczajam
do wszystkiego co mnie zmienia
wiem że pośrodku już nie ma
wolnego miejsca
nawet na ciszę
Dodane przez Mahrah
dnia 25.05.2008 10:53 ˇ
0 Komentarzy ·
699 Czytań ·
|