Więc jesteś najsłodszą kropką cukru na końcu
łyżeczki. Ach, owszem bułki, kawa, rzeczy
podrzędne wobec nadrzędnych: niebo, powrót.
Jej długie rzęsy to krótki horyzont. Odlot
spomiędzy brwi, bo coś należy pamiętać przed
śmiercią. Ogniki wypalają się ze skóry, wychodzą
na nadgarstkach kręgi dymu, kadysz za odeszłych.
Umywamy ręce, ogień spływa strumieniami. Więc
skóra w odcieniu szarości, słowa na tyle silne żeby
trzymać powietrze, pomiędzy nimi pioseneczkę nucić
Bo mi odlecisz bławatny chłopczyku za górkę,
gdzie nieco przestrzeni. I uderzysz w chmurkę.
Dodane przez Sławomir Hornik
dnia 24.05.2008 10:49 ˇ
9 Komentarzy ·
766 Czytań ·
|