chorobliwy ziąb wieczoru błądzi ze mną
po ulicach miasta mróz dziurawi płuca
pewnie już spisz na pienistym morzu
kiedy topię się jak zawsze na lądzie
noc jednak ciągnie za włosy
ta wiosna wcale mnie nie dotyka
rozmyślałaś w podobny wieczór
potem wzrok zaczął pękać zagoniony
przez brudne deszczowe mary
szukam ciebie po znajomych kątach
znasz mnie - nie mam już marginesów
dobrze wiem czym kończy się twój brak
w barze pijany gość chce wsparcia
wyluzowany zarazem zagwożdżony
stylowo oznajmiam, że życie to cud
jakiś motylek na rogu uśmiecha się
stawia papieros, ale sprzedaje ogień
dalej policjant prosi o tożsamość
której właśnie szukam od dwudziestu lat
krąży po ośnieżonych polach
różowa pantera, drżąca, wygłodniała
drwi sobie ze mnie i zbywa śmiechem
dałbym wiele, by zjednoczyć się z nią
Dodane przez Christos Kargas
dnia 09.05.2008 22:53 ˇ
5 Komentarzy ·
859 Czytań ·
|