Ja chcę księżyc posiąść - puch, co płynie niebem!
Na nim z planet-drobin pomnik wznieść boskości!
Z chmur, budulca pereł, pałace mieć wielkie!
Złotem swych promieni wyszyć szatę Światu!
I po co się wznosisz? I ołowiem piszesz ...
Opadniesz na koniec ciężarem słów własnych-
A patrz jak przed tobą kwiat- zwierciadło więdnie
i w szarej paskudzie lud żyje - i cierpi [więcej niż ty kiedykolwiek]
Myślisz żem bez serca niczym gwiazda stara
Zżerająca błyskiem - wszechświat - ciemność dając?
Pamiętam Edenu tafle życia - ostrąr30;
I czubek jej w oku - oślepłem -i żyłem!
[Koniec był brzydoty!]
Więc po co te słowa, co ciężkie z pozoru
a w środku puch-serce - bajeczne- nieważkie?
Nie widzisz więc nie pisz - nie znasz bólu świata -
- a krew twa to tylko obroża z diamentów!
Ty - gliniany bardzie - topisz się w słów rzece,
I własnej nad-sztuce - ja widzieć chcę W I E C Z N E
Gdyż na nic nam zwykłość - domena zwierzyńca,
- a żem jest człowiekiem - widzieć chcę co l u d z k i e
Brzydota nie-ludzka? Masz nas więc za bestie? -
- A czym się różnicie, od zwierząt - co wami,
A czym ty się różnisz - ty królu - nie-zwierzu?- Mą Wolą i wzrokiem - co wbiłem w przestworza!
I patrzę i widzę, lecz duszą - nie okiem!
- nie zwierza uczuciem - a nad-myślą żyję!
Chcę nie egzystować - a t w o - ż y ć - jak duchy !
Więc tak - nie człowiekiem - a duchem: nadtworem
Dodane przez zygfryd
dnia 03.05.2008 21:01 ˇ
4 Komentarzy ·
746 Czytań ·
|