Pronto kontra kurz. Dziecko naśladuje matkę,
biega za nią jak cień - z różową ściereczką.
Pierwsze Słońce, druga kawa, odkurzacz
przekrzykuje nowa płyta Lao Che. To wciąga.
Zasysanie kłębów, paprochów, złych snów.
Clean jak klin, ćwiek wbity między listwę,
a podłogę. Odtąd będziemy odbijać się jaśniej
w lustrach, sprzętach. Niech mikroświat
w powietrzu będzie bez czarnych dziur.
Tam gdzie oko nie widzi, mieszka starsza pani.
Ukręca watę cukrową. Uśmiecha się,
wdzięczy. Pod jej maszyną stoi denaturat.
|