Garbata Tola w studnię wiadro wpuszcza
Już dotknęło całe studziennego lustra
I weszło pod wodę aż drżącą od chłodu
A w garbie coś drgnęło jakby bez powodu
I kołowrót zagrał - w koło Macieju
A Tola myślała że to z niej się śmieją
Ale mimo wszystko wiadra nie puściła
Nie wiadomo czy w garbie była taka siła
I wyszła woda zdrowa na dzienne światło
A Tola garb schłodziła bo to było lato
Zaglądali do studni niewierni Tomasze
Słuchali uważnie czy to garb tak płacze
Potem po rynku chodzili prości do przesady
Dając Toli po drodze całkiem proste rady
Słuchała więc garbem jakby jednym uchem
Cała czuła się bardziej miasteczkowym strupem
Została po niej córka prosta choć nieśłubna
Miasteczko było dumne bo nawet urodna
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
1387 Czytań ·
|