Aby nie poddać się gnuśności
i by przygody znaleźć rychło,
wyruszył w drogę, w cudze włości,
nasz dzielny rycerz Don Abstrahio.
Wędrował czasu mało - wiele,
wtem - ścianę widzi na swej drodze,
co w słońcu, sama tak, bieleje,
tak niewzruszona w swej powadze.
I zaczął rycerz (Ach, mój Boże!)
pancernym walić swym czerepem
w ścianę stojącą mu na drodze,
zawzięcie, jako nigdy wcześniej.
Pytali ludzie: "Czy, o panie,
dziewicę za tym murem więzi,
lub grozi cnoty odebraniem,
jakiś okrutny czarnoksiężnik?"
A on im mówił: "Nic z tych rzeczy,
za murem tym pustka się kryje,
lecz - by rzeczywistości przeczyć
uparcie głową swą weń biję!"
Aż pękła czaszka Don Abstrahia -
padł rycerz! Zamilkł też duch wszelki,
przeciwko - światu tego woja,
darząc szacunkiem nazbyt wielkim.
Dodane przez Zoroaster
dnia 29.03.2008 15:41 ˇ
4 Komentarzy ·
712 Czytań ·
|