mój cyrk moje małpy, laughing out loud. pstryk. facet śpiewa,
że krejzi jest jego lajf. jeszcze bardziej i oczy wyskoczą
mi z orbity. ze zdziwienia, ze zdumienia. tutaj trudno jest
poprowadzić styczną, wszystkie losy przecinają się na loterii
1.
wyskakujemy się z mankietów w 'chodź tu do mnie stary'
zakrapiane. z kroplami do oczu zasypiam w kieszenie
wciśnięty ze śladem kości ogonowej odciśniętym na czole.
2.
obciąłem paznokcie u stóp, bo nie mieściłem się w twoich butach,
teraz będę ześlizgiwał się z krawężników. coś za coś.
podkrążyłem oczy kilkoma nieprzespanymi. zmarnowałem kilka stron
maszynopisu. bez zmian. dzisiaj głosowałem ramię w ramię
z niedźwiedziami. po wschodniej stronie ściany. wszyscy byliśmy
zgodni. znów bez zmian. jest nas więcej, ponad przypuszczenia,
wbrew teorii. praktyka jest poza wszelkimi szablonami.
3.
ja nie wylewam za kołnierz. nie przelewa się. powietrze
jest jak nabite w butelkę. miarkowane. wyślę tobie kawałek
dnia przez morze, po dnie. tutejsze foki syczą na mój widok,
jedna ukąsiła mnie dzisiaj prosto w twarz. mam obolałe
podbrzusze, to z braku. pozostaje mi płakać nad rozlanym
mlekiem i koszem z bielizną. nie umiem prać własnych brudów.
4.
te trzy lata to jedno wielkie halo - what the fuck - gen
starzenia się, dopadł mnie o poranku. cholera mam zmarszczkę
nad lewym okiem. czemu tak się wszystkiemu dziwię. ona
musiała mieć majtki, a on łysieje na łokieć. pstryk. polska
znowu jest żółwiem europy (ta bajka kończy się inaczej)
zajęczymy się, króliczku? jest tyle do przebiegnięcia.
Dodane przez mimowolnie
dnia 26.03.2008 12:02 ˇ
3 Komentarzy ·
784 Czytań ·
|