patrzę jak moja miłość umiera
siedzi przy oknie w pomiętej sukience
śledząc wspomnienia umykające na motylich skrzydłach
nieuchwytne jak niechciana pamięć
jak bolesne -jeszcze pamiętam jak było -
samotniejsza od suchych parkowych liści
które tknięte wiatrem trwają tą chwilą
niechciana od niedawna tak zdziwiona
faktem niepotrzeby z nagła powstałej
jeszcze czuje ciepło dłoni we włosach
a już srebrem odrzucenia skrzą się skronie
patrzę jak cicho płacze moja miłość
i nic nie mogę zrobić
przecież moje serce leży za oknem
rozdeptane pośpiesznym słowem
bo zabrakło czasu i chęci na rozmowę
rozbite niespełnioną obietnicą
egoizmem własnego nieudania
ważności ja nad ja
patrz kochany nasza miłość umiera
wciąż jeszcze mówisz, że kochasz
a ja stoję obok i dłonie mi marzną...
Dodane przez melancholia
dnia 19.03.2008 14:29 ˇ
12 Komentarzy ·
728 Czytań ·
|