To jest jak wyzwolenie getta,
sierpniowy promień złapany w garść, kiść.
Jednak odwlekam ucieczkę, osadzam się w murach.
Słyszałem, że wystarczy chcieć, chcieć,
przyjąć odpowiednią konstrukcję i nie
nawalić. Bo cały czas coś spada,
przegryza się, koroduje.
Natłuszczam bycie, tlę, przyżegam.
Przedrostek prze jest zawsze przede mną.
Wstawki, wstawki, plany rozpisane
w kalendarzyku, zaszyte dziury, parcie.
Chcę być prosty i wszystko przemilczeć.
Dodane przez cosac
dnia 15.03.2008 22:38 ˇ
7 Komentarzy ·
1110 Czytań ·
|