mam z tego opisy nachodzenia na siebie,
długi ciemny płaszcz spięty motywem,
poprzeczną zapinką, dookreślaniem słońca;
mam właściwe opisy blasku. Wbiegamy
w dobre słońce a kolejne mamy w zanadrzu.
Zależność między dniem a nocą można
zrozumieć dygnięciem - w fazie lotu.
Odsłaniają się właśnie obrazy, ale drabinki
matowe i połyskliwe.
Dobuduję fabułę, zapowiedź fabuły,
samych tylko elementów dobrego snu.
Miałem podmiot do snu. Poruszany
na skraju, szeroko odcięty, szeroko
poruszany. Wiedziałem: nie ma barwy.
Po tę linię
Dodane przez Maciej Raś
dnia 23.02.2008 13:58 ˇ
3 Komentarzy ·
1075 Czytań ·
|