na framudze okna-oka matka wszystkich złudzeń
bazgroli kredą opis katastrofy. na platformie
szklanego lustra obrys postaci. zamarłej
w trakcie fazy rem. na niby pani matko
ukosem zmyśleń. [niby łatwiej to piórem wyrazić]
tylko żwirem posypać symptomalny atrament
ruchem kolistym zapisać pustkę
w nawykach osobliwe "poniekąd" lub "jakby"
uznane za szymel w rozmowach. znikąd nie ma
wołania o pomoc. wszystko dzieje się "nie naprawdę"
przyczyna i skutek tracą zasilanie. temat zanika
w trakcie pędu akcji
aktywność szczątkowa. kim ja k... jestem?
w gąszczu pikselozy tapla się ego
nadmiar empiryny rozpiera szyszynkę
Dodane przez Bielan
dnia 20.02.2008 10:09 ˇ
7 Komentarzy ·
730 Czytań ·
|