| 
 Niedoczynna kobieta. 
Mam gdzieś własne wnioski, 
którymi dosięgam podbrzusza. 
Nigdzie nie mam punktu zaczepienia,  
szukałam już wszędzie. 
 
Rozstrojona aż do rozebrania - rzutuję się prosto 
z półcienia w lustro, gdzie nawrócona na pępek 
sumuję fragmenty. 
Tłumaczę się na ciało, w języku pornografii,  
ale drobnym szeptem, pod cierpkie dyktando: 
brzydkie, brzydko, brzydka.  
 
Poszukuję pod skórą nieswojego żebra, 
a są tylko moje kości na krzyż. 
Oglądam uparcie - jedną rzecz po drugiej. 
Tkane długo tkanki - znowu się nie składam. 
 
Dodane przez  achillea
dnia 08.02.2008 14:17 ˇ
9 Komentarzy ·
800 Czytań ·
  
 
 |