Oto patrzę, jak mnie dźwigają
Wśród siekącego deszczu pracując pośpiesznie
Niemalże czuję: wilgoć szat, ich napięte mięśnie
Mówicie, że to miasto innym jest wśród miast
Że tam jest brama i wrota innego świata
Że oto jest łono i łożysko snów i uniesień
Dziwnie patrzy się z niebios na siebie samego
Nieście ostrożnie, chodź Miasto, mare, tenebrarum
Luce,voce i ten, który rozpościera mnie na płótnie
Który łamie mnie jak chleb i wszystkim rozdaje
Publiczny jestem niczym ciala waszych panien
O wdzięcznych imionach Laura lub Lauretta
Chodź Miasto, chodź płodnio, embrionie,zarodku
Zanieście do świątyni, postawcie na środku
Oto patrzę,jak mnie dźwigają
Wśród siekącego deszczu pracując pośpiesznie
Niemalże czuję: wilgoć szat, ich napięte mięśnie
Nie dla takich jak pan umarłem - Aschenbach
Plaża niewdzięcznie kamienista,sucha
A ciałem Tadzia zdaje się być sól
Prawdziwa Wenus ma być tylko sercem
Bo Piękno nie jest po to by zadawać ból
Dodane przez mauricjo
dnia 04.02.2008 06:31 ˇ
11 Komentarzy ·
689 Czytań ·
|