poezja polska - serwis internetowy

STRONA GŁÓWNA ˇ REGULAMIN ˇ WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW ˇ IMAK - MAGAZYN VIDEO ˇ AKTUALNOŚCI ˇ FORUMNiedziela, 24.11.2024
Nawigacja
STRONA GŁÓWNA

REGULAMIN
POLITYKA PRYWATNOŚCI

PARNAS - POECI - WIERSZE

WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW

KORGO TV

YOUTUBE

WIERSZE /VIDEO/

PIOSENKA POETYCKA /VIDEO/

IMAK - MAGAZYN VIDEO

WOKÓŁ POEZJI /teksty/

WOKÓŁ POEZJI /VIDEO/

RECENZJE UŻYTKOWNIKÓW

KONKURSY 2008/10 (archiwum)

KONKURSY KWARTAŁU 2010 - 2012

-- KONKURS NA WIERSZ -- (IV kwartał 2012)

SUKCESY

GALERIA FOTO

AKTUALNOŚCI

FORUM

CZAT


LINKI

KONTAKT

Szukaj




Wątki na Forum
Najnowsze Wpisy
Proza poetycka
playlista- niezapomn...
Ksiądz Jan Twardowski
Bank wysokooprocento...
Co to jest poezja?
...PP
slam?
Poematy
"Na początku było sł...
Cytaty o literaturze
Ostatnio dodane Wiersze
Kalkomania
Po prostu miłość
Delikatny śnieg
Co
Ona jest w górach
O kindersztubie*
Przedustawność
Ostatni seans przed ...
W godzinach dla seni...
Chciejstwo
Wiersz - tytuł: Trylogia balkonowa.
I rozgniewał się Bóg, a mówiłem.
- Nie wierzmy w tego typa.
Ty oczywiście nigdy mnie nie słuchałaś, a pytałem.
- Ja z Tobą od dwóch lat i gdzie tu miejsce dla Boga?
Powtarzałaś.
- Bóg zabija nudę.
Odpowiadałem.
- Czy ja ci już nie wystarczam?
- Bóg potrafi sprawić, że nie znudzi mnie układanie kostki Rubika. On tylko czeka bym zaczęła uczyć się gry na gitarze.
- Więc zacznij, wystawimy go na próbę.
I zaczęłaś. Trzy tygodnie byłaś w trasie, a ja tkwiłem tutaj, myśląc o Bogu, modląc się na swój sposób i przygotowując nasz ślub kościelny.
Kiedy wróciłaś z Bernardem, ja odłożyłem Pismo na półkę i uśmiechnąłem się słysząc samochód.
Przedstawiłaś go.
- To Bernard.
Siedzę sam na balkonie, przede mną dwanaście wieżowców naszego blokowiska, niebo jest szare i mruga.

***

Lśnienie trawy, to zjawisko niebanalne.
Rozprawiłem się kiedyś z listonoszem, który z rana deptał rosę. Konserwatywnie pograłem, on tylko głowę zwiesił i wrócił drogą asfaltową.
Asfaltowe lato małego miasteczka i niekonsekwencja wspomnień, to dokładnie to samo, co

Dwanaście niskich roślin w lesie pełnym wielkich drzew.

Pierwsza, to wielkie jezioro pełne ryb i tych małych owadów, które utrzymują się na powierzchni machając długimi nóżkami.

Druga, to pozamiatany podjazd mojego sąsiada sprzed dwóch wcieleń, który pracował w fabryce butów i zaprosił nas na wieczorny pokaz slajdów.

Trzecia, to nietknięta stopą ludzką kępa trawy na najbardziej uczęszczanym szlaku Tatr niskich.

Czwarta, to stygnąca w zimnym studenckim mieszkaniu kawa mojego kumpla, który wyszedł przed pięcioma minutami.

Piąta, to roztargniona dziewczyna, której papieros nie chce zbratać się z ogniem w wietrzne popołudnie trzynastego kwietnia dwutysięcznego trzeciego roku.

Szósta, to wąs górniczy. Piwo wsiąka w niego jak w gąbkę, a makaron wdziera się do środka i zostaje tam na dziesięciolecia.

Siódma, to ten rower z młodości nazywany Pelikanem, to na nim chciałem nauczyć się jeździć bez bocznych kółek. Wyprowadzałem go na środek podwórka, stawiałem stopy na pedałach i kręciłem nogami w drugą stronę chcąc utrzymać równowagę.

Ósma, to instruktor Antoni Hajdecki, który na szczycie Skrzycznego opowiadał dowcip o Jasiu mającym zdać maturę.

Dziewiąta, to rozpisany na tabele turniej PES'a, który organizowaliśmy pieczołowicie, przez połowę roku szkolnego.

Dziesiąta, to ta mała roślinka, którą nazywają stokrotka, choć zapewne liczba jej płatków jest dla każdego kwiatka inna.

Jedenasta, to zamknięta w plastikowym pudełku margaryna, która wyparła masło, bo ludzie są z natury niecierpliwi.

Dwunasta, to blizna na moim czole, dzisiaj pamiętam już tylko jak wyglądał ten pokój nim przeprowadziliśmy się na piętro. Przesłanianie blatów szklanymi taflami, jest chyba podobne do wkładania pilotów w nylonowe woreczki.

Rozwiązałem sznurowadła i bosymi stopami masowałem podłogę. Całowałem cię pierwszy raz pod skosem zadaszenia baru rRetror1;. Moją prezentację na polski, szyłem grubymi nićmi wieczorem przed poniedziałkiem. Katyń został mi w pamięci, chociaż z reguły odporny jestem na te walnięte akcje społeczne.

Mój pies zdechł, kiedy byłem na zielonej szkole. Dziadek zakopał go pod murem. Natknęliśmy się na jego trupa, gdy z młodszą kuzynką chcieliśmy zakopać nieżywego, ledwo wyklutego gołębia. Owinęliśmy ptaszka liśćmi i włożyliśmy do pudełka po mas-miksie. Kuzynka sypała ziemię, ten pogrzeb najlepiej pamiętam.

Na balkonie stopy zaczęły mi marznąć. Bardzo mistyczne miejsca, te balkony.

***

Nie skoczyłem z dwunastego piętra.
Chociaż gadaliśmy o samobójstwie.
Dopiero, co przeczytałeś rMit Syzyfar1;. Synteza tych idei trzeszczała Ci w głowie.
Deszcz szumiał, ale nie udawało mu się zagłuszyć rthe national anthemr1; dobiegającego z wnętrza mieszkania.

Gdyby Bóg istniał, stworzyłby tę linię basu wcześniej niż Greenwood.
Na parapecie rozprute paczki papierosów czekają na drżące i spocone palce ludzi wnętrza. Czy to pelargonie mamy Twojej koleżanki? Szare w ciemności płatki, spadają w dół na samochody.
Masz rozbiegane oczy. Czy ty brałeś to wszystko na poważnie?
To nawet nie był dowcip.

Twój sweter jest wilgotny, ja mam na sobie tylko podkoszulek.
Mówisz, że nigdy nie dawało Ci to spokoju.
Ja, kiedy dawniej zaczynałem o tym myśleć, szybko uciekałem w przeglądanie gazet.
Bóg jest poza jest i nie jest, więc odpuść sobie wiarę.
Nadzieja upada, kiedy Manchester przegrywa z Realem trzy do jednego.
Miłość brata, wyda ci się dzisiaj już tylko marną prowokacją.

Chciałbym, żebyś zapalił ze mną tego ostatniego.
I odpalamy, zapalniczek jest pod dostatkiem.
Żółte biki ze stacji paliw.
Przeźroczyste rte najtańszer1; wybuchające natychmiast po upuszczeniu.
Już od dawna wiemy, że dym w wilgotnym powietrzu jest najpiękniejszy.

Gaszę papierosa w doniczce i wyrzucam filtr w stronę śmietników.
Uchylam drzwi do wnętrza, muzyka nabiera krawędzi.
Zamykam za sobą i dosiadam się do Dominiki.
Dodane przez harpro dnia 29.01.2008 23:47 ˇ 4 Komentarzy · 760 Czytań · Drukuj
Komentarze
arekogarek dnia 30.01.2008 07:36
długie.mnie wystarczy środkowa cześć.bardzo ciekawa.lubie ten typ opowieści
Zbyszek63 dnia 30.01.2008 08:45
za długie - nie czyta łem
Hiram dnia 30.01.2008 11:20
Bardzo ciekawe , podoba się , muszę jeszcze kilka razy przeczytać.
Traveller dnia 30.01.2008 13:09
również przeczytałem całość i przyznam nawet, że to nie bolało a parę detali nawet się spodobało chociaż z wierszem to nie ma nic wspólnego.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Pajacyk
[www.pajacyk.pl]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Aktualności
Szacunek dla tych, k...
Jubileusz
XII OKP im. Michała ...
OKP Festiwalu Litera...
VII OK Poezji dla Dz...
OKP "Środek Wyrazu" ...
XVIII Konkurs Litera...
REFLEKSY XVII Ogólno...
XXXIX OKL im. Mieczy...
Wyniki XLIV OKP "O L...
Użytkownicy
Gości Online: 40
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi

nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za treść wpisów
dokonywanych przez gości i użytkowników serwisu

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE

copyright © korgo sp. z o.o.
witryna jako całość i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
serwis powstał wg pomysłu Piotra Kontka i Leszka Kolczyńskiego

71988226 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion v6.01.7 © 2003-2005