dnia 24.01.2008 09:47
dobre |
dnia 24.01.2008 09:54
ok;-) |
dnia 24.01.2008 10:52
powalające ;-) |
dnia 24.01.2008 11:23
Tak, dobre, ciekawe:)Pozdrawiam |
dnia 24.01.2008 11:41
dziękuję :)
pozdrawiam |
dnia 24.01.2008 11:45
przeczytałam Twój wiersz do końca; mogę wczuć się w jego kobiecy klimat; jednak końcówką zmroziłaś mnie nieco;): jak deszcz i wiatr tłuką się o szyby. |
dnia 24.01.2008 13:13
nie podoba mi się. pozdrawiam |
dnia 24.01.2008 13:18
rozpychaliśmy ramiona - na pewno?
tłuką się - chyba bez "się", bo nie chodzi przecież o poniewierkę w sensie wędrówki/podróży... chyba że się roztłukują - o to chodzi?
końcówka zdecydowanie najsłabsza. pozdrawiam. :) |
dnia 24.01.2008 13:41
podoba mi się teraz bardziej niż gdy czytałem po lewej. pzdr |
dnia 24.01.2008 13:43
najbardziej tylko to:
zanim obrośnie w słowa
z których się nie da wycofać.
(...) wąskie przesmyki
pokoje dotleniane nikłym światłem.
reszta (moim cichym zdaniem) do pokombinowania/przepisania jeszcze. |
dnia 24.01.2008 14:06
3 uwagi: pierwszy wers rzeczywiście brzmi niezręcznie, ale da się go zrozumieć.
Zastanawiam się czy zostawić 'jesteś', czy lepiej tu nie zabrzmi na zawieszeniu, bo samo to, że jest czyjś zapach wiele mówi, ja się skłaniam ku temu, żeby sam zapach zostawić, na takim zawieszeniu lepiej ten zapach wybrzmi. No i ostatnie zdanie - dla mnie, szczerze mówiąc, o ile reszta jest klarowna, to tutaj jest malo czytelnie. owo 'się' można jeszcze odczytać jako rozpychanie się łokciami -ale to logicznie ze sobą nie współgra, przecież deszcz wiatrowi nie przeszkadza, a wręcz zapada tam, gdzie mu każe wiatr ;)
ale tak, to dla mnie ok, ładnie jest
pozdro ;) |
dnia 24.01.2008 16:07
Po długiej przerwie doczekałem się Twojego wiersza w serwisie PP :) Czytam go z dużym zaciekawieniem. A po przeczytaniu uważam za całkiem dobry. Wolę jednak przyswajać ten tekst bez pierwszego wersu - uważam, że to nieudana poprawka. I po jego usunięciu pierwsza strofa widzi mi się bardzo udana. W drugiej najbardziej fajne 'oszukam niedomknięte' i 'pokoje dotleniane nikłym światłem'. Ostatnia strofa też ok. Myślałem nad inną puentą, ale chyba zakłóciłaby przekaz tego wiersza.
Pozdrawiam Cię Krysiu serdecznie :)) |
dnia 24.01.2008 16:39
A może wykasować dwa pierwsze wersy? I dwa ostatnie? Szczególnie dwa ostatnie są bardzo słabe.
Całość czyta się - ale bez rewelacji. |
dnia 24.01.2008 16:50
ok. ale napisz mi coś jeszcze o nim :) |
dnia 24.01.2008 16:55
chciałam coś o rozpychaniu się i dlatego jest to w ramach rozpychaliśmy ramiona
deszcz i wiatr tu akurat rywalizują ze sobą więc i przeszkadzają sobie jak mogą , na szczęście za szybą. nie mogąc się przez nią przedostać do środka, rozbijają się o nią.
takie było i jak na razie jest moje myślenie. a jakie jest Wasze, przyjmuję do wiadomości. No cóż, nie jest ono takie do końca jakbym sobie życzyła ;P ale jakoś je przełknę, jak owsiankę, a ta przecież zdrowa , co nie? :))) |
dnia 24.01.2008 17:54
aha, pominęłam jeszcze uwagę na temat drugiego wersu. co w nim nie gra?
myślę nad propozycją usunięcia słowa "jestem". ale potrzebne mi ono do wyobrażania sobie ;)
co do trzech - bo nie dwóch ostatnich wersów - one łączą się ze sobą,
można je czytać po dwa w jednym wersie :
jesteś. wyobrażam sobie,
wyobrażam sobie jakie to zwyczajne
i
jakie to zwyczajne jak deszcz i wiatr tłuką się o szyby
no ale to nadal tylko moje myślenie ;P
Jerzyku - ciekawa jestem jaka byłaby Twoja propozycja puenty ?
to chyba na razie wsio, z tego co przychodzi mi teraz do głowy ;)
dzięki za dzisiejsze wizyty i opinie i pozdrawiam :))
oczywiście chętnie przyjmę następne |
dnia 24.01.2008 18:55
Co do drugiego wersu - imho, wiersz mógłby się bez niego obejść, bo rozpoczęcie od 'kurz na parapetach' wydaje mi się fajnym i mocnym początkiem. Ale to kwestia bardzo subiektywna. Co do ostatnich trzech wersów - połączenie deszczu z wiatrem ( i szyb) to ryzykowna zabawa, która często kończy się grafomanią, bo rekwizyty te są tak sprane do cna, że trzeba by umieścić je w naprawdę ciekawej konfiguracji/kontekście, by zabrzmiały interesująco.
Albo skończyć na 'jesteś', albo na 'wyobrażam sobie' (choć zgadzam się, że byłoby to trochę niepełne zakończenie, aczkolwiek takie niedopowiedzenie, jak dla mnie, byłoby ok), albo po 'wyobrażam sobie' dopisać zupełnie inną puentę.
Oczywiście to wszystko to jedynie moje skromne zdanie i nie uzurpuję sobie prawa do wszechwiedzy :) |
dnia 24.01.2008 19:33
Ładne. Bezpretensjonalne. Pozdrawiam. Henryk |
dnia 24.01.2008 21:06
Jak uprzedzałem ta puenta za wiele chyba czyni rumoru oraz zamieszania i raczej nie jest tu odpowiednia, ale skoro prosisz to informuję, że wpadła mi do głowy taka:
wyobrażam sobie
jak kierujesz ruchem ulicznym
naszych czterech ścian.
Przyszła mi do głowy jeszcze taka wersja końcowej strofy:
tylko prześcieradła wciąż pachną.
kiedy się kładę jesteś. wyobrażam sobie
jakie to zwyczajne
jak deszcz i wiatr tłuką się o szyby,
a rtęć w termometrze
próbuje udawać łopoczącą flagę.
I co o tym sądzisz? |
dnia 24.01.2008 21:48
hmmm po konfrontacji z wersją nitjera i kolejnym przeanalizowaniu
nieeee, jednak pierwotna puenta niezy ma tutaj rację :)
pozdr. |
dnia 24.01.2008 23:08
rozpychaliśmy ramiona
szybko zabrakło miejsc do wypatrywania.
zamiatam kurz
zanim obrośnie w słowa
z których się nie da wycofać.
drugiej nie czytam a trzecia ujdzie w tłoku;). pozdrawiam zawodowo. |
dnia 25.01.2008 04:55
Po przemyśleniu głębszym stwierdzam, że masz rację Jakubie J. W kontekście całego tekstu sensowniej wypada tu puenta Autorki - także w porównaniu z drugim z zaproponowanych tu moich pomysłów. Na bazie jednej z wcześniejszych jeszcze wersji tego wiersza napisałem kolejną swoją wersję z jeszcze jedną odmienną puentą. Myślę, że ta całość bardziej się broni niż dwie poprzednie moje doklejki końcówek. Tym niemniej tekst Autorki w obecnej poprawionej formie uważam za lepszy i od tego co tutaj poniżej:
w ramach
zaczyna brakować miejsc do wypatrywania
kurz na parapetach przypomina truchło.
zamiatam, zanim obrośnie w słowa - chaszcze,
z których się nie da wycofać.
przetrę okna. zobaczę co jeszcze. oszukam
niedomknięte, zapychane mnóstwem użytecznych sprzętów.
wąskie przesmyki przechodzą w pokoje,
dotleniane nikłym światłem,
honorowym dawcą szczęścia.
tylko prześcieradła nadal pachną
językiem pod kołdrą drugiego języka.
położę się, wyobrażę: znowu
jesteś blisko, zobaczę jakie to zwykłe.
nadzwyczajne,
jak widok za oknem zmienia się w drzewa,
które rosną gdzieś na antypodach.
splecione korzeniami.
Pozdrawiam wszystkich :)) |
dnia 25.01.2008 05:50
Henryku - bardzo, bardzo dziękuję za ten piękny bez.
W zestawie z wyrazem pretensjonalny jest on dla mnie szczególnie cennym i rzadkim okazem :)))
Jerzyk - cóż mam powiedzieć...to co proponujesz, to jednak nie moja poetyka. Być może w jakimś Twoim wierszu, takie frazy spełniłyby swoją rolę, bo zwykle piszesz w takim stylu i wtedy wszystko do siebie pasuje.
masełko - ok, rozumiem, w sumie wybrałeś najważniejsze(jeśli brać i to co uszło z tłoku-ostatnią cz.) i z tego się cieszę, bo rozumiesz świetnie o co mi biega :)
Kuba - po prostu dzięki , miło jest poczuć że to jak pisze jest zrozumiane i zaakceptowane. Siedzi we mnie jakiś romantyzm , tyle że może dla niektórych na tyle głęboko że z zewnątrz tylko mrożę i odstraszam zamiast przyciągać ;)
baź baź i pozdrowionka dla wszystkich ! |
dnia 25.01.2008 07:38
heh. to chyba ja ostatnio lyrycznieję :)
ale poważnie, to wersja Jerzego to takie sztuczne kombinowanie. w Twojej jest więcej naturalności, i dobrze. poza tym, iż podtrzymuję, że wiatr i deszcz generalnie w przyrodzie ze sobą nie walczą, ale powiedzmy że można taką wersję przyjąć jako subiektywne widzenie peelki zza szyby :)
pozdroo |
dnia 25.01.2008 07:46
ojć, Rafale, pominęłam Cię niechcąco, a czytałam przecież Twój drugi komentarz. Wiesz z tym początkiem to było tak, że ewoluował.
Najpierw to on faktycznie wyglądał tak :
zaczyna brakować miejsc do wypatrywania
kurz na parapetach przypomina truchło.
[i]zamiatam, zanim obrośnie w słowa - chaszcze,
z których się nie da wycofać.
przetrę okna. zobaczę co jeszcze. oszukam
niedomknięte, zapychane mnóstwem użytecznych sprzętów[/i]
no ale wtedy było mi trochę zbyt hermetycznie...
ja chciałam wyraźniej pokazać ich dwoje, dwoje w oknie ;)
rywalizujących o swoje (miejsce itd).
hmm, być może jednak jest to jakieś przeciążenie dla tekstu...
to kwestia czasu myślę, bo wiesz...ja z wierszem to my na razie zakochani, wiersz taki młody i świeży...no ale czas pokaże co dalej ;)
w każdym razie pisz zawsze co Ci tam gra i nie gra - wdzięcznam za uwagę :) |
dnia 25.01.2008 17:09
podoba się
pozdrawiam |
dnia 25.01.2008 21:47
Dla mnie dobrze; pozdrawiam
:) |
dnia 28.01.2008 20:24
dziękuję Wam serdecznie :))
pozdrawiam :)) |
dnia 06.02.2008 12:05
Ładnie. Tłuczenie się o szyby skojarzyły się z Budką Suflera, chociaż u nich tłukły się do okien chyba.
Pozdr! |
dnia 06.02.2008 19:30
Nagle ptaki budzą mnie Tłukąc się do okien - mnie też się z tym skojarzyło, ale dopiero po napisaniu tego, widać podświadomość tak działa
dzięki i pozdrawiam :) |
dnia 13.02.2008 15:23
w ramach
wąskie przesmyki przechodzą w pokoje, dotleniane
nikłym światłem. zaczyna brakować miejsca
do wypatrywania. kurz na parapetach
przypomina truchło. przecieram
okno i wyobrażam sobie, że jestem
blisko.
Nie wiem na ile "zgrabnie" mi to wyszło, ale pozwoliłem sobie na taką "varię" :) Można chyba i tak zacząć ten wiersz (sam nie wiem :)
Pozdrawiam. |
dnia 14.02.2008 14:22
w ramach
zaczyna brakować miejsc do wypatrywania
kurz na parapetach przypomina truchło.
zamiatam, zanim obrośnie w słowa - chaszcze,
z których się nie da wycofać.
przetrę okna. zobaczę co jeszcze. oszukam
niedomknięte, zapychane mnóstwem użytecznych sprzętów.
wąskie przesmyki przechodzą w pokoje,
dotleniane nikłym światłem,
honorowym dawcą szczęścia.
tylko prześcieradła nadal pachną
językiem pod kołdrą drugiego języka.
położę się, wyobrażę: znowu
jesteś blisko, zobaczę jakie to zwykłe.
nadzwyczajne,
jak widok za oknem zmienia się w drzewa,
które rosną gdzieś na antypodach.
splecione korzeniami.
wybacz ale ta wersja jest piękna!przepiekna!tak powinno zostać. moim skromnym zdaniem:-) |
dnia 14.02.2008 21:20
Taaak... jak często brakuje nam miejsc do wypatrywania...? Dużo mieści się w tym wersie.
Wiersz bardzo liryczny, refleksyjny pobudza i kusi czytelnika do wniknięcia w głębsze zakamarki.
Duża dawka poezji jest w Twoim wierszu. Tak zwyczajnie pokazujesz zwyczajność codziennej walki i miotania sie wśród stereotypowych zachowań ludzkich.
oszukam/ niedomknięte zapychane mnóstwem/ użytecznych sprzętów.- dajesz tymi słowami dowód na człowieczą naiwność i nadzieję jednocześnie - paradoksalne wady i zalety istanienia, bez których my ludzie nie umiemy się obejść...
...a zapachy żyją w nas najdłużej...
Bardzo podoba mi się Twój wiersz. |
dnia 15.02.2008 07:59
Bardzo miłe te kolejne niespodziewane wizyty :)))
na razie tyle , wrócę później
pozdrawiam |