Dla L. S.
Dzielnica, daleko na obrzeżach. Nie kursuje tramwaj,
trzeba iść pieszo, minąć skrzyżowania, łęgi.
Usłyszeć spadanie, zobaczyć otwarte rynny,
zardzewiałe huśtawki, błoto w piaskownicach.
Poczuć ciężkość ciuchów. Niewielu się decyduje,
nie każdy wraca.
Przeprowadziła się na obrzeża, gdzie zdarza się
zdarzyć, gdzie wierzby nie rosną a czarne myśli
brudzą tylko płótno, na którym ruiny zamku
rozrastają się ze świtu na świt, jak gdyby
turyści z Japonii czy Niemiec byli już w drodze.
Kiedy kończą się możliwości trzeba
stworzyć inne.
Tutaj jest jeden wieżowiec, bez klatki schodowej,
bez adresu. Jeżeli go dostrzeżesz spójrz na kompas,
którego wskazówka, bijąca jak źródło wskaże
ciemne niebo. Tutaj pada, schowaj farby.
Nie zważaj na tych co wraz z zwilgłym tynkiem
odpadli, to tylko oczekiwania i niech tak pozostanie.
Ważniejsze są baszty, zamek rozrasta się tylko
wszerz, dlatego pilnuj kredek - ktoś musi zobaczyć
księżniczkę, ktoś musi ją namalować. Ruszaj,
wysoko jest w tobie.
Dodane przez Kamil Brewiński
dnia 24.01.2008 05:03 ˇ
12 Komentarzy ·
931 Czytań ·
|