Taki mi dali pokój - z widokiem na katedrę po przeciwległej stronie.
Była blisko. I gdyby, myślałam, było tu okno, które można otworzyć,
i gdyby tam był ktoś w środku, pewnie by mnie usłyszał.
Była tak blisko, że w końcu nie szło tego wytrzymać:
wyszłam. W centrum handlowym trzej królowie dawali
reklamy ubezpieczeń, jakby oni akurat mogli mi coś obiecać.

W środku nocy na wieży zapaliło się światło. Trzeba było wyjść z łóżka
i zasuwać zasłony. A potem drzwi mi się śniły. Jedne małe, drewniane:
kiedy je otwierałam, otwierały się drugie: ciężkie, mosiężne wrota.
I kiedy zamykałam, tamte się zamykały.

Wyjechałam w południe. W aucie zepsuł się licznik.
Widać nie każde miejsce pozwoli ci wyjechać.
Widać są takie miejsca, które cię nigdy z oczu
nie spuszczą: gdzie byś nie był
niecą się w tobie, broczą.