Jeszcze nie świta, więc nie ma jutra,
kalendarz przez tych parę chwil pozostaje
złudzeniem. Wmawiam sobie bez przerwy,
że brzeg ciągle jest tam gdzie był,
wczoraj o tym myślałem, wyglądało inaczej.
Teraz zostały tylko gasnące żarówki
i jaskółki straszące na skraju.
Listopad w ciszy, wietrze i deszczu. To prawie
zima, blisko do końca. Zużyło się, już nie
dostawiam drugiego krzesła. Zadrżę tylko czasem.
Zbyt dużo ścian, odbicia w lodzie nie dają
ułożyć się spokojnie, a przecież jeszcze
został grudzień.
Dodane przez WE
dnia 15.01.2008 18:50 ˇ
3 Komentarzy ·
791 Czytań ·
|